Tommy Lee trafił na odwyk. Przed nim pił hektolitry alkoholu dziennie
Tommy Lee opowiedział o swoim uzależnieniu od alkoholu i pójściu na odwyk. Twierdzi, że był w stanie wypić nawet kilka butelek wódki dziennie. Często robił to z nudów.
Tommy Lee był perkusistą zespołu glam metalowego Mötley Crüe. Ma za sobą burzliwe małżeństwo z Pamelą Anderson. Później miał serię kilku głośnych romansów. W ostatnich latach z muzykiem było jednak nie najlepiej.
Perkusista opowiedział o swoim uzależnieniu od alkoholu w wywiadzie dla Yahoo Entertainment. Twierdzi, że w zeszłym roku codziennie pił spore ilości wódki.
Gwiazdy, które zmarły na koronawirusa
- Na przykład piłem z nudów. Po prostu się budziłem i zaczynałem - piłem całą butelkę wódki z dodatkiem żurawiny lub lemoniady. Piłem dwa galony - nie kufle, nie szklanki, ale dwa duże galony dziennie - mówił. Galon to miara objętości (pojemności) płynów i ciał sypkich stosowana w krajach anglosaskich. Najczęściej sprawdza się nią pojemność kanistra. Jeden galon w USA to blisko 3,8 litra. Jeśli wierzyć na słowo Tommy'emu Lee, to pił ponad 7,5 litra wódki dziennie, więc do końca dnia mógł mieć nawet 20 promili alkoholi we krwi w wieku ponad 50 lat.
- Nie zauważyłem tego aż do momentu, kiedy pomyślałem: "O rany, muszę przestać" - stwierdził. Dodał też, że przeżycie takiego ciągu alkoholowego było dla niego prawdziwym cudem. Postanowił iść na odwyk. Uświadomił sobie, że pije tyle alkoholu, że jest na granicy śmierci. Jednak reakcja lekarza była dla niego zaskakująca.
- Udałem się na badania do lekarza. On je robi i nagle mówi: "Nie wiem, o co panu chodzi, ale pana wątroba jest w pełni zdrowa". To trochę szalone, po prostu się uodporniłem. Wtedy właśnie zdałem sobie sprawę: "To za dużo, to nie jest dobre, nadszedł czas nacisnąć hamulec" - powiedział Tommy Lee.
Stacja Fox News prosiła menadżera artysty o dodatkowy komentarz, ale ten odmówił udzielenia go. W połowie października minie równo rok trwania muzyka w trzeźwości.