Związek Szlachty Polskiej zabiera głos w sprawie wywiadu Meghan i Harry'ego
Medialna burza po głośnej rozmowie książąt Susseksu z Oprah Winfrey nadal trwa. Głos zabierają kolejni polscy artystokraci. W rozmowie z WP rzecznik Związku Szlachty Polskiej nie ma wątpliwości: - Bulwersujący z wielu względów wywiad w żaden sposób nie zagrozi przyszłości monarchii brytyjskiej, a jedynie osłabi wizerunek Harry'ego i Meghan.
Emisja dwugodzinnego wywiadu z księciem Harrym i jego żoną Meghan Markle przez amerykańską stację CBS okazała się kolejnym odcinkiem sporu pomiędzy książętami Susseksu a resztą rodziny królewskiej. W trakcie rozmowy padły mocne oskarżenia m.in. o rasizm oraz brak udzielenia pomocy medycznej dla Meghan, która w trakcie pierwszej ciąży miała borykać się z myślami samobójczymi.
Stonowane i ogólnikowe oświadczenie Pałacu Buckingham nie wyjaśniło wielu kwestii. Wielu dalej zadaje sobie pytanie, czemu ma służyć publiczne pranie rodzinnych brudów przez Meghan i Harry'ego. Zapytaliśmy Związek Szlachty Polskiej o opinię w tej kwestii. Nie mają wątpliwości, że telewizyjny wywiad nie pomoże rozwiązać sporu.
- W kręgach szlacheckich i arystokratycznych niezmiennie panuje przekonanie, że publiczna wiwisekcja i roztrząsanie spraw rodzinnych jest w złym guście i przede wszystkim nie służy poprawie relacji pomiędzy zwaśnionymi. (...) "Never complain, never explain" to złota zasada milczenia przyjęta przez rodzinę królewską, zwłaszcza w sprawach dotyczących życia prywatnego jej członków oraz polityki realizowanej przez rząd, jest już od wielu lat obowiązującym standardem - wyjaśnia Anna Borewicz-Khorshed, członek zarządu oraz rzecznik Związku Szlachty Polskiej.
Meghan Markle i książę Harry zbesztani. "Księżna Diana nie byłaby zadowolona"
Przedstawicielka polskiej arystokracji zwraca uwagę na nieprzypadkową datę emisji wywiadu. 8 marca obchodzono Dzień Wspólnoty Narodów, który był powodem wygłoszenia specjalnego orędzia królowej Elżbiety II. Zaledwie kilka godzin później w USA nadawano wystąpienie Meghan i Harry'ego.
- Historycznie rzecz biorąc, moment w którym Oprah Winfrey zdecydowała się wyemitować wywiad jest moim zdaniem najmniej korzystny z możliwych. Doniesienia o poważnej operacji serca jakiej poddany został książę Filip, obok rozmiarów pandemii dziesiątkującej Brytyjczyków i związany z Brexitem zauważalny kryzys ekonomiczny, zajmują pierwsze strony brytyjskich gazet i mam wrażenie, że znacznie bardziej niepokoją społeczeństwo niż kreowany i eksploatowany przez media konflikt związany z Megxitem. A wszystko to w Dniu Wspólnoty Narodów, który jednoczy ponad 2,4 miliarda ludzi zamieszkałych w 54 niepodległych państwach, w większości będących pozostałością po byłym Imperium Brytyjskim, do których 94-letnia królowa Elżbieta II jako uznana i powszechnie szanowana Głowa Wspólnoty Narodów wygłosiła przemówienie w wielkim stylu - zauważa.
Brytyjska monarchini patronuje stypendystom Wspólnoty Narodów, którzy tworzą grupę wielu narodowości, ras i religii. Dlatego zarzut o rasizm wśród rodziny królewskiej rzeczniczka Związku Szlachty Polskiej uważa za niesprawiedliwy.
- To są młodzi ludzie wielu narodowości i koloru skóry, którym stwarza się warunki studiów w Wielkiej Brytanii, przez co mogą oni realizować swoje pragnienia i zawodowe ambicje niezależnie od pochodzenia. Dlatego oskarżenie rodziny królewskiej o rasizm, brak empatii i wręcz inspirowanie kłamliwych opinii na temat księcia Harry'ego i jego żony jest w moim przekonaniu zupełnie chybionym atakiem, wymierzonym w samą monarchinię i instytucję, którą ona reprezentuje - dodała.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Istotną kwestią, dotąd pomijaną przez większość mediów, jest to, że po roku od ogłoszenia decyzji o odseparowaniu się od brytyjskiej rodziny królewskiej książęta Susseksu mieli w porozumieniu z Pałacem Buckingham zdecydować, co dalej. Wygląda na to, że telewizyjny wywiad miał być ich odpowiedzią na to pytanie.
- 31 marca upływa termin rocznego okresu próbnego, jaki został zaoferowany parze książęcej Susseksu dla ostatecznego przemyślenia ich decyzji o wycofaniu się z pełnienia królewskich funkcji. Oficjalnym powodem była deklarowana chęć uzyskania finansowej niezależności i pragnienie ochrony prywatności dla ich młodej rodziny, co od samego początku znalazło się ze zrozumieniem rodziny królewskiej. Mam wrażenie, że książę Harry i Meghan decydując się na wywiad z cyklu "tell all", postanowili definitywnie rozliczyć się z przeszłością, wyprzedzając wszystkie możliwe decyzje jakie mogą w ich sprawie zapaść - twierdzi Anna Borewicz-Khorshed.
Rodzina Windsorów nie pierwszy raz spotyka się z sytuacją, gdy ich bliski postanawia zrzec się honorów na rzecz dobrobytu swojej ukochanej. Historia zatoczyła koło, choć król Edward VIII w 1936 r. musiał abdykować, aby móc poślubić rozwódkę. Surowy przepis objął jeszcze księżniczkę Małgorzatę, która nie uzyskała zgody na ślub z Peterem Towsendem, mimo że jej siostra jako zwierzchnik kościoła anglikańskiego mogła dopuścić ten wyjątek. Królowa Elżbieta II zrobiła to dopiero dla ukochanego wnuka i jego wybranki.
- Swego czasu abdykacja króla Edwarda VIII spowodowana pragnieniem poślubienia amerykańskiej aktorki Wallis Simpson była już po fakcie tematem wywiadu nagranego w paryskim studiu w 1970 roku. Od tamtego czasu upłynęło już pół wieku i możemy tylko ze smutkiem skonstatować, że w ciągu tego czasu obyczaj i etyka dziennikarska uległy zmianie. Ówcześnie uważano bowiem, że nie godzi się dżentelmenowi otwarcie atakować członka rodziny królewskiej, któremu etyka zabrania odpowiadać na wymierzone w niego ataki, gdyż byłoby to poniżej jego godności. Sam wywiad przeszedł bez większego echa, ale też nie padły w nim żadne skandaliczne wyznania, które mogłyby rzucać cień na rodzinę królewską. Ta zaś, z pełną świadomością konsekwencji niespodziewanej abdykacji musiała zaistniałą sytuację zaakceptować i, jak to się mówi w wojskowym żargonie, przetasować szyki - mówi polska szlachcianka.
Konflikt pomiędzy księciem Harrym i Meghan Markle a pozostałymi członkami brytyjskiej rodziny królewskiej zaognia się, ale cierpliwość to mocna strona Windsorów. Anna Borewicz-Khorshed nie ma wątpliwości, że spór nie zatrzęsie posadami monarchii.
- Cokolwiek miałoby się wydarzyć, zostanie to podane w oficjalnych oświadczeniach, a sprawy prywatne będą dyskutowane w rodzinnym gronie za zamkniętymi drzwiami. Jedno jest pewne - bulwersujący z wielu względów wywiad w żaden sposób nie zagrozi przyszłości monarchii brytyjskiej, a jedynie osłabi wizerunek Harrego and Meghan i to wbrew czynionym przez nich wysiłkom przysporzenia sobie większej popularności - podsumowuje.