"TVP łże" na festiwalu. Ludzie Owsiaka musieli interweniować
Jurek Owsiak po raz kolejny odniósł się do słów zespołu Kult, który twierdził, że "organizator wprowadził na festiwalu apartheid", bo wymagał kodu QR o szczepieniu. – Nie spałem przez to słowo 10 dni, tak mocno je przeżyłem – powiedział Owsiak ze sceny w nocy z soboty na niedzielę.
Jurek Owsiak przyznał, że bardzo odczuł słowa zespołu Kult i Kazika Staszewskiego o tym, że wpuszczenie na festiwal tylko zaszczepionych było segregacją i apartheidem. Podczas "mowy końcowej", nad ranem z soboty na niedzielę, ze sceny Pol’and’Rock powiedział:
- Przeżyłem te słowa, nie macie pojęcia jak. 10 nocy nieprzespanych, bo ktoś mówi "apartheid", który kojarzy się z zabijaniem ludzi. Byłem w Soweto, w mieście lepianek, gdzie strzelano do ludzi. Dlatego to słowo poczułem tak strasznie, 10 dni chodziłem jak struty, że to wyszło ze świata rock'and'rolla, ze środowiska rockowego.
I dodał: - Jak ktoś ma lepszy pomysł na organizację festiwalu, to proszę bardzo, ręka do góry. My zrobiliśmy, k.., wszystko, co w naszej mocy, żebyście byli bezpieczni. Ten COVID jeb... będzie, ale my bądźmy ze sobą dobrze, bądźmy ze sobą bezpiecznie. Dziękuję wam za dyscyplinę.
Wcześniej, bo w czasie ostatniej konferencji prasowej zamykającej festiwal, Owsiak ujawnił, że testy trzech osób na 20 tys. dały wynik pozytywny. Osoby te musiały wrócić do domu, nie wchodząc na teren festiwalu.
- Widać więc, że testowanie ma sens – ocenił. - To odpowiedź dla wątpiących, którzy polecieli bezsensownym hejtem o segregacji, o apartheidzie.
- To idiotyczne słowa – dodał. - Ja byłem w RPA i wiem, co tam się działo. Strzelano tam do ludzi, którzy mieli czarny kolor skóry. Więc z mojej perspektywy to jest bardzo złe, agresywne słowo. Niestety to słowo otworzyło wodospad hejtu. A przecież wszyscy czekaliśmy, żeby muzycy znów grali, żeby branża – nagłośnieniowcy, technicy, ludzie od świateł – znów pracowała. Byliśmy spragnieni bycia ze sobą.
Mick Jagger byłby zachwycony
Owsiak chwalił festiwal jako wydarzenie światowego formatu. Mówił, że jego córka, która jest w zespole Konkursu Chopinowskiego, napisała mu SMS: "Stworzyliście światowy festiwal".
Dodał: - Gdyby przyjechali tu Rolling Stonesi, Mick Jagger byłby zachwycony stanem toalet, jedzeniem, sklepami Siema Shop.
Chwalił czystość na festiwalu: - Podniosłem raptem jedną plastikową butelkę – powiedział.
Szef WOŚP (nosi identyfikator z napisem "Boss") powiedział, że na terenie lotniska Makowice-Płoty mogłoby się bawić 20-50 razy tyle ludzi, i że ma nadzieję wrócić tu za rok.
– Tu na tym polu nie było nic, nie było kranu, nie było gniazdka elektrycznego. Zbudowaliśmy tu miasto – opisywał szef WOŚP. - Przyjechała tu ogromna liczba rodzin z dziećmi, bo zakładali, że będzie tu bezpiecznie, że będzie fajnie. Daliśmy radę z problemem wody, z logistyką cystern i ich regularnością. 508 dni od pierwszego pacjenta zero w Polsce nikt jeszcze nie zrobił takiego festiwalu jak my.
Porozmawiajmy o orgazmie kobiecym
Jak czuli się w tym roku na festiwalu jego uczestnicy?
Jedna z festiwalowiczek, Agnieszka Chyrc ze Strajku Kobiet z Zielonej Góry powiedziała WP:
- To jest festiwal dla "uchodźców z Polski". Na Pol’and’Rock przyjeżdżają ludzie świadomi, otwarci, którym zależy na tym, żeby się rozwijać i zdobywać wiedzę. Ludzie, którzy nawet jeśli się z czymś nie zgadzają, to nie są agresywni i nie próbują nikogo na siłę przekonać do swoich racji.
Chyrc na co dzień prowadzi warsztaty z edukacji seksualnej. W tym roku poprowadziła je w namiocie Strajku Kobiet. Ale o edukacji seksualnej można było także porozmawiać w namiotach m.in. Tolerado czy Towarzystwa Rozwoju Rodziny.
W czasach "gruntowania cnót niewieścich" szczera rozmowa edukatorek z młodzieżą o różnicy między orgazmem łechtaczkowym a pochwowym brzmi jak wezwanie do rewolucji.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Agnieszka Chyrc: - Są zakusy ministra Czarnka, żeby ograniczyć nasze zajęcia dla uczniów. Coraz częściej muszą się one odbywać poza szkołami, choćby na Pol’and’Rock. A to jest przecież coś, czego młodzi ludzie potrzebują.
Joanna Gzyra-Iskandar z Centrum Praw Kobiet potwierdza, że Pol’and’Rock daje młodym ludziom przestrzeń potrzebną do debaty:
- Dziś była u nas dziewczyna, która latami usprawiedliwiała agresywne zachowanie swojego chłopka wobec niej. Porozmawiałyśmy z nią, zasugerowaliśmy, jak może unikać przemocy domowej. Ludzie przychodzą do nas właśnie po to: pytać, rozmawiać, uczyć się. Każdy głos miał prawo u nas zaistnieć.
Prawdą jest, że organizatorzy pilnowali, by festiwal był apolityczny. Kiedy członkowie KOD Pomorze rozstawili na pasie startowym osiem gwiazd, zostali poproszeni przez organizatorów o ich zabranie. Z tego samego powodu ludzie z KOD musieli schować szablon do dekorowania koszulek z napisem "TVP łże", choć ustawiła się do niego spora kolejka.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Owsiak powiedział jednak, że nie ma zamiaru cenzurować ani artystów na scenie, ani okrzyków publiczności, choć apelował, aby "[wulgarnego] języka nie używać, bo liczy się miłość, przyjaźń, rock'and'roll, kwiaty w lufach".
Raper Łona, który ze sceny krzyczał "jeb.. PiS", oświadczył, że "używanie mojego zachowania do ataku na Woodstock czy WOŚP jest chwytem poniżej pasa — okrzyki wznosiłem ja i to ja za nie odpowiadam".
Co ciekawe, kiedy amerykański zespół Prophets of Rage deklarował dwa lata temu ze sceny w Kostrzynie nad Odrą "Fuck Trump", nikt nie protestował. Problemy zaczęły się dopiero, kiedy rodzimi artyści uderzyli w polskich polityków.