Maria Callas
Spence uzyskała dostęp do prywatnej korespondencji Marii Callas, która przez lata tkwiła w zamkniętych archiwach uniwersytetu Stanforda w Kalifornii. W pudłach były m.in. listy gwiazdy do jej męża i menagera Giovanniego Battisty Meneghiniego. Autorka w rozmowie z "Daily Mail" przyznaje: - Była tak bardzo uległą osobą, że to naprawdę kontrastowało z jej wizerunkiem divy. I ta uległość, niestety, przyciągała do niej przemocowców.
Callas poznała Meneghiniego, gdy miała zaledwie 23 lata. On był od niej ponad 20 lat starszy. Poślubiła go, a on przejął kontrolę nad jej karierą. Autorka nowej biografii twierdzi, że Callas chciała skończyć ze śpiewaniem i urodzić dziecko, ale mąż jej na to nie pozwalał, zmuszając do dalszej pracy. Po latach wyszło na jaw, że Meneghini przelewał zarobione przez Callas pieniądze na konta w szwajcarskich bankach i spłacał za nie swoje długi. "Mój mąż wciąż mnie dręczy, nawet po tym, jak okradł mnie z połowy moich zarobków, odkąd jesteśmy małżeństwem. Byłam głupia.... że mu zaufałam" - pisała w jednym z listów. Związek stał się przeszłością, gdy Callas odkryła, że mąż zdradzał ją z 20-letnimi śpiewaczkami.