7. rocznica śmierci Paula Walkera. Jak wyglądały jego ostatnie dni?
Nagła śmierć Paula Walkera wstrząsnęła całym światem. W poniedziałek minęło 7 lat od tragicznego wypadku samochodowego, w którym uczestniczył aktor.
Paul Walker zginął w wypadku samochodowym 7 lat temu. Miał zaledwie 40 lat i osierocił niepełnoletnią córkę. W 2015 r. fani zobaczyli go na ekranie po raz ostatni w "Szybcy i wściekli 7". Do scen z udziałem jego postaci wykorzystano nagrania z Walkerem, ujęcia z jego braćmi Codym i Calebem oraz CGI.
Jak ustalono w śledztwie, przyczyną tragedii była nadmierna prędkość. Auto straciło przyczepność na skutek najechania na charakterystyczne i stosowane w wielu stanach USA nieodblaskowe markery najezdniowe, służące do oznaczania pasów ruchu. Wjeżdżając na nie z nadmierną prędkością, pojazd na chwilę traci przyczepność, a sterowanie nim jest utrudnione. Zdaniem ekspertów przy prędkości, z jaką jechał pojazd, kierowca nie miał żadnych szans, aby po utracie przyczepności zapanować nad pojazdem.
ZOBACZ TAKŻE: Fani Paula Walkera zbierają się na miejscu tragedii
W lutym 2013 r. aktor przeszedł poważną operację kolan. Mimo zabiegu i odpowiedniej opieki, Paul do końca miał problemy z chodzeniem i odczuwał nieustanny ból. W tym samym roku coraz poważniej rozważał odejście z branży filmowej, by skupić się na najbliższych. - Paul planował zrobić sobie przerwę od grania w filmach i odejść z Hollywood, aby spędzić więcej czasu z Meadow. Był z niej taki dumny, ona jest niesamowicie inteligentna i piękna, a Paul chciał być przy niej - mówił ojciec Paula dla Daily Mail. Aktualnie córka aktora, Meadow, stawia pierwsze kroki w modelingu.