Adamczyk nie odpowie za wypadek z Rosati!
None
Piotr Adamczyk
Piotr Adamczyk może odetchnąć z ulgą. Aktor nie odpowie przed sądem za wypadek, który na początku września spowodował w Malewszczyźnie pod Zamościem, a w którym ucierpiała jego partnerka Weronika Rosati.
Prokuratura umorzyła sprawę. Duża w tym zasługa aktorki.
Czyżby Weronika kryła swojego partnera?
Piotr Adamczyk
W nocy 17 września Adamczyk jechał na plan zdjęciowy nowego filmu. Towarzyszyła mu Weronika, która co prawda nie grała w produkcji, ale ostatnie dni przed wyjazdem z Polski do USA chciała spędzić z partnerem.
Para uległa wypadkowi. Samochód aktora wylądował w rowie. Rosati doznała poważnego urazu nogi, w wyniku czego przeszła operację i przez kilka tygodni musiała chodzić o kulach.
Piotr Adamczyk
Wypadek spowodował, że świat dowiedział się o romansie Weroniki i Piotra. Para próbowała ukryć przed mediami, że spotyka się ze sobą od kilku tygodni.
Gdy okazało się, że jechali w nocy jednym samochodem na plan filmu, w którym miało grać tylko jedno z nich, wszystko stało się jasne.
Piotr Adamczyk
Po wypadku Adamczyk troskliwie zajął się ukochaną. Woził ją do lekarza, nosił na rękach i obdarowywał prezentami.
Tymczasem prokuratura badała przyczyny wypadku. Kluczowe dla sprawy miały być zeznania Weroniki.
Szybko się okazało, że Rosati nie zamierza pogrążać Piotra. Aktorka miała prawo złożyć wniosek o ściganie Adamczyka. Mogła również odmówić współpracy, ze względu na bliskie więzi ze sprawcą i z tego właśnie przywileju skorzystała.
Piotr Adamczyk
W takim przypadku dalsze prowadzenie sprawy nie miało sensu.
Prokurator uznał, iż Weronika Rosati jest osobą najbliższą dla Piotra Adamczyka. Z uwagi na brak wniosku o ściganie sprawcy wypadku prokuratura umorzyła postępowanie - powiedziała Super Expressowi wiceszefowa Prokuratury Rejonowej w Zamościu Ewa Pizun.
Weronika i Piotr zaczęli swój związek od wypadku, ale skoro obecnie są dla siebie najbliższymi osobami, to pozostaje nam życzyć im najlepszego.