Adoptowana córka Wojciechowskiej dostała wyjątkowy prezent. Pomoże jej spełnić marzenie o studiach
GALERIA
Martyna Wojciechowska i Kabula Nkalango poznały się w lipcu 2014 roku. Dziennikarka pojechała do Tanzanii, aby nakręcić kolejny odcinek programu "Kobiety na krańcu świata". Dziewczynka przebywała w ośrodku dla cierpiących na albinizm –spotkało ją wiele złego. Tamtejsza ludność poluje na takie osoby, jak ona, sądząc, że części ich ciał mają magiczne właściwości. Kabuli odcięto rękę. Martyna zbliżyła się do niej do tego stopnia, że ją zaadoptowała. Historia dziewczyny poruszyła wielu fanów podróżniczki, a przyjazd Kabuli do Polski spotkał się z dużym zainteresowaniem mediów. Ważniejszy jednak dla obu pań czas spędzony razem. Zwłaszcza, że obfitowało w niespodzianki, a ponadto dostała prezent, który znacznie pomoże jej w nauce. Wizyta z pewnością nie będzie ostatnią.
Życiowa zmiana
Wojciechowska przyznała, że, dziewczyna nie od razu jej zaufała, to był długi proces. Stosunek dziewczyny do niej zmienił się dopiero, kiedy pojechały razem odwiedzić biologiczną matkę Kabuli. - Nie widziała jej od czasu ataku, w którym straciła rękę – wyznała podróżniczka w jednym z wywiadów.
Kiedy Martyna żegnała się przed wylotem z Tanzanii, dziewczyna po raz pierwszy przytuliła się do niej. - Teraz wciąż się do mnie przytula. Wiedziałam, że to spotkanie zmieni moje życie, ale nie sądziłam, że aż tak bardzo - przyznała dziennikarka. Postanowiła starać się o adopcję Kabuli. - Musiałam oficjalnie zadeklarować, że Kabula będzie pod moją opieką i że jestem odpowiedzialna za jej finansowanie i edukację. Prawa rodzicielskie pozostały przy biologicznej mamie – to było najlepsze rozwiązanie – tłumaczyła. Dzięki wsparciu dziennikarki, dziewczyna poszła do prywatnej szkoły. – Dzięki Martynie moje życie się zmieniło – mówiła wzruszona.
Nareszcie razem
Panie były w stałym kontakcie, ale brakowało spotkania na żywo. We wrześniu w końcu marzenie obu się spełniło. Kabula chciała zobaczyć Polskę, Wojciechowska mieć adoptowaną córkę przy sobie. Gdy w końcu pojawiła się na warszawskim Okęciu, nie brakowało uścisków i wzruszenia. – Moja kochana Kabula w Polsce. Nie wierzę w to, co się dzieje – pisała Wojciechowska na Instagramie.
Podróżniczka zadbała, by nie brakowało wrażeń i atrakcji. Po pierwsze poznała swoją przybraną siostrę, Marysię. Podczas pobytu w Warszawie udzieliła razem z Wojciechowską kilku wywiadów, pojawiły się m.in. w „Dzień Dobry TVN”. – To jest moja pierwsza podróż do Polski, druga do Europy. Ludzie są bardzo mili – mówiła w rozmowach Kabula.
Wspólna wyprawa
Później przyszedł czas na poznawanie uroków Polski. Podróżniczka postanowiła zabrać przybraną córkę w góry, gdzie razem zdobyły Kasprowy Wierch. Pobyt w Krakowie natomiast nie skończył się na zwiedzaniu, a na Kabulę czekał ważny punkt podróży. Dziewczyna ma poważne problemy ze wzrokiem.
Tygodnik „Świat i Ludzie” podaje, że spędziła dzień w klinice okulistycznej na specjalistycznych badaniach i dostała m.in. nowoczesną elektroniczną lupę, dzięki której będzie mogła czytać książki napisane drobnym drukiem. - To pozwoli jej studiować w przyszłości prawo – powiedziała Wojciechowska w rozmowie z magazynem "Party".
Plany na przyszłość
Jednak wszystko co dobre, szybko się kończy. Obie panie musiały wrócić do swoich obowiązków. Kabula wróciła do Tanzanii, gdzie uczy się w szkole średniej w Mwanzie. Młoda dziewczyna przykłada się do nauki i ma spore ambicje. Ma już nawet plan na przyszłość. – Chcę zostać prawnikiem. Chciałabym walczyć o prawa dzieci takich jak ja – wyjawiła w jednym z wywiadów. Ze wsparciem Martyny Wojciechowskiej z pewnością uda jej się spełnić kolejne marzenia. O niektórych z nich znów będzie mogła osobiście powiedzieć przybranej mamie. Jak informuje tygodnik, wróci do Polski już zimą.