Agnieszka Dygant nie chce się odmładzać na siłę. "Pracuję nad tym, by mój wiek nie był kompleksem"
Aktorka w przeciwieństwie do wielu swoich koleżanek, nie ukrywa, że Ma wciąż apetyt na więcej, choć na wiele spraw patrzy już zupełnie inaczej, o czym powiedziała w najnowszym wywiadzie.
Agnieszka Dygant nie należy do osób, które szczególnie patrzą wstecz, za to myśli o tym, co ją czeka w przyszłości. Szczególnie teraz, kiedy jest 50-latką. W rozmowie z "Wysokimi Obcasami" nie tyle dokonała podsumowania, co raczej przyznała dobitnie, że jest pogodzona z metryką i nie zamierza się ścigać z czasem. A tym bardziej na siłę odmładzać.
- Dobrze słyszeć, że ludzie, którzy mają piątkę z przodu, nie czują się zdyskwalifikowani. Ale wolałabym, żeby to było oczywiste. Żebyśmy fajnie żyli w średnim wieku, a nie tracili czas na zapewnianie innych, że tak właśnie jest - powiedziała w wywiadzie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dygant zarabia na Instagramie."Promuję kosmetyki"
Nie kryła też, że będąc aktorką tym bardziej czuje presję wieku, choć przyznała, że nie może narzekać na to, że brakowało jej w ostatnim czasie wyrazistych, wiodących ról. Na przyszłość jednak spogląda z dystansem.
- Pracuję nad tym, aby wiek nie był moim kompleksem. Z czasem może być trudniej, bo moja perspektywa się zmieni - dodała.
Wychodząc z nieprzypadkowego punktu, jakim jest przekroczenie 50. urodzin, wyznała też, jak widzi swoją dojrzałość i do jakich wniosków ją doprowadziła.
- Ja bym chciała, żeby mi było ze sobą dobrze i żebym nie musiała robić nic wbrew sobie. Mniej niż samo starzenie się, którego przecież doświadczam, irytuje mnie to, że muszę udowadniać, że ono nie istnieje. Nie mogę o nim swobodnie mówić, bo to jest tabu. Tak jak menopauza – to nie jest trendy mieć menopauzę, więc udajemy, że jej nie mamy. Gdy się źle czuję, to się po prostu źle czuję. Może to nie jest związane z upływem czasu. A może właśnie jest. Bo w końcu mam 50 lat i mam prawo mieć mniej siły niż kiedyś. Bo pewne rzeczy się zmieniają. 30-latce nikt nie każe udowadniać, że ma 20 lat, więc czemu ja mam udawać młodszą? - mówiła na łamach "Wysokich Obcasów".
Jednak z upływem czasu Agnieszce Dygant jest coraz bardziej dla siebie wyrozumiała
- Mój świat starzeje się razem ze mną. Moi bliscy też nie stoją w miejscu i też nie mają gładkich pyszczków. A ja dalej ich lubię. I akceptuję. […] Na pewno popełniłam jakieś błędy. Pewne sytuacje mogłam lepiej rozegrać – być mniej naiwna albo mniej zasadnicza. Ale w gruncie rzeczy nie umiem sobie wyobrazić inaczej swojego życia. Nigdy tego nie próbowałam. Chyba je po prostu lubię takie, jakie jest - podsumowała.