Agnieszka Hyży ostro o siostrach Godlewskich. Jedna z nich odpowiedziała: "Wstydem jest rozbicie rodziny"
GALERIA
Z okazji Narodowego Święta Niepodległości siostry Godlewskie postanowiły zaśpiewać hymn. Jak nietrudno się domyślić, nie wyszło im to dobrze. Nie umknęło to uwadze Agnieszki Hyży, która dodała mocny wpis na Instagramie. Dziennikarka nie zgadza się na promowanie takich zachowań w sieci.
Esmeralda Godlewska nie omieszkała oczywiście odpowiedzieć na post Hyży. Co napisały obie panie?
Mocne słowa
Dziennikarka nie ukrywa swojej złości na celebrytki, które w jej mniemaniu sprofanowały hymn Polski.
- WSTYD! I przestało to być śmiesznie... Są sytuacje, wydarzenia, symbole, okazje, które nie podlegają dyskusji, nie wymagają tłumaczenia i już na pewno nie mogą stanowić tła do... właśnie, do czego? To miało być zabawne? Nie dziś, nie teraz i generalnie NIGDY. Był karp i cała reszta... ale to obraża wszystko i wszystkich. Nie wystarczy tego wyśmiać.To trzeba zbojkotować, a potem ukarać. I to surowo! Media pozwoliły na zaistnienie takiemu zjawisku jak Siostry G., teraz się dziwią, że można coś takiego popełnić, jak żenujące odśpiewanie polskiego hymnu (wciągając w to jeszcze prezydenta) w pseudoseksownych pozach i minach... - napisała Agnieszka.
Jej post spotkał się z dużym poparciem internautów.
Ostra odpowiedź
Esemeralda Godlewska nie pozostawiła postu Agnieszki Hyży bez odpowiedzi. Na swoim Instastory dodała krótki, acz mocny komentarz.
- Wstydem, droga Agnieszko, jest rozbicie rodziny i wdepnięcie w życie żonatego mężczyzny ze swoimi brudnymi buciorami.
Celebrytka pije oczywiście do związku Agnieszki z Grzegorzem Hyżym. Warto jednak podkreślić, że muzyk zanim związał się z prezenterką, nie pozostawał już w związku z Mają Hyży, pierwszą żoną.
Kolejny wpis
Agnieszka Hyży dodała jeszcze jeden post, w którym podziękowała fanom za wsparcie. W komnetarzach znalazło się dużo opinii, że siostry Godlewskie powinny zostać w jakiś sposób ukrane za to, że robiły sobie żarty z hymnu państwowego.
- Panie mają ciężki czas teraz, bo we mnie uderzyć można szybko, łatwo mnie znaleźć... Ale co zrobią z milionami oburzonych Polaków, którzy domagają się usunięcia filmu i odpowiedniej kary za ten "wyczyn”? Odezwali się do mnie prawnicy z różnych stron, instytucje -pracują już oni nad prawnym aspektem sprawy i każdy, pro bono w imię zasad i poszanowania pewnych symboli i okoliczności, chce coś z tym zrobić. Milczenie i brak reakcji to ciche przyzwolenie.Ten kto odezwie się pierwszy i powie stanowcze NIE, zawsze oberwie.
Dla dobra sprawy - świadomie się z tym zmierzę - napisała na koniec Hyży.