Aktorka "Smoleńska" liczy straty. Był kolejny pożar
Ewa Dałkowska nie ma ostatnio szczęścia. W marcu 2020 r. media pisały o pożarze jej domu na wsi. Teraz dowiadujemy się, że w ogniu stanęło mieszkanie aktorki i to tuż przed świętami Bożego Narodzenia.
W marcu pojawiły się doniesienia o pożarze domu Dałkowskiej w Jesówce. Aktorka mieszka tam od wielu lat ze swoim partnerem - Tomaszem Miernowskim. Dałkowskiej nie było na miejscu, gdy ogień zajął dom. Mężczyźnie na szczęście nic się nie stało, a to wszystko dzięki szybkiej reakcji sąsiadów. Wiosną 2020 r. pisano, że dom jest do odratowania, szkody nie były katastrofalne.
Okazuje się, że pożar wybuchł tym razem w mieszkaniu aktorki.
Zobacz: Gwiazdy klepią biedę przez pandemię koronawirusa
Zła passa? Na to wygląda. "Rewia" podaje, że przed Bożym Narodzeniem wybuchł pożar w mieszkaniu aktorki, a straty mają być gigantyczne. Mieszkanie nadaje się tylko do remontu.
Przyjaciółka Dałkowskiej skomentowała sprawę: "Pożar zaczął się od ładującego telefonu, w którym nastąpiło jakieś przepięcie. Płomień rozprzestrzenił się błyskawicznie i zajął mieszkanie".
Można tylko trzymać kciuki, żeby nowy rok był dla aktorki łaskawszy. Także, jeśli chodzi o sprawy zawodowe. Większość osób nie miała jeszcze szansy zobaczenia jej roli w filmie "Śniegu już nigdy nie będzie", czyli polskiego kandydata do Oscarów. Film padł ofiarą pandemii i można go było w Polsce oglądać tylko podczas festiwali. Dałkowska zagrała też rolę w "Syntholu", czyli produkcji Piotra Trojana o świecie kulturystów. Na film aktora "25 lat niewinności. Sprawa Tomka Komendy" czeka wielu kinomaniaków.