Znanym wolno więcej?
Niedawno dowiedzieliśmy się, że w 2003 roku Michel Moran, juror programu "MasterChef", trafił do aresztu na trzy miesiące. Wcześniej francuski sąd wydał za nim europejski nakaz aresztowania. Wszystko przez to, że nie płacił alimentów na swojego syna.
Choć 14 lat temu kucharz nie był jeszcze gwiazdą, to miał już wyrobioną markę u znanych osób, które dowiedziawszy się o jego problemie, postanowiły mu pomóc. - Pomogła nawet osoba na bardzo wysokim stanowisku, ale nie mogę zdradzić, o kogo chodzi. Sprawa nie dotyczyła zwolnienia z aresztu, a przyśpieszenia deportacji - zdradził Moran. Jak podaje "Super Express", jedną z osób, które wspierały gwiazdę TVN, był Aleksander Kwaśniewski.
Bezcenne poręczenie
- Na pewno coś takiego było, ale już szczegółów nie pamiętam. Moim zdaniem to mogło być poręczenie, którego udzieliłem. Osoby zaufania publicznego mogą w takich sytuacjach poręczyć. Znaliśmy się jeszcze, jak on był takim mniej sławnym kucharzem. Jego kuchnię uważam za znakomitą. Mamy bardzo dobry kontakt, myślę, że się lubimy. Spotykamy się przy różnych okazjach i zawsze jest sympatycznie - powiedział Kwaśniewski w rozmowie z "Super Expressem".
Celowy zabieg
Przypomnijmy, że Michel Moran trafił do aresztu w związku z niepłaceniem alimentów na syna, którego zostawił we Francji. Jak się okazuje… robił to celowo, żeby zwrócić uwagę byłej żony, która ograniczała widzenia z jego dzieckiem.
- Niestety, mimo wyroku sądowego na widzenia z synem mój kontakt z dzieckiem został mocno ograniczony, bo przebywałem za granicą. To było dla mnie bardzo bolesne. Syn był najważniejszy. By wywrzeć presję i zmusić byłą żonę, aby umożliwiła mi kontakt z synem, przestałem płacić alimenty. To była ostatnia deska ratunku. Byłem zdesperowany - zdradził Michel w jednym z wywiadów.
Ponad prawem?
Była żona podała go do sądu, który skazał Morana. Niestety Michel mieszkał już w Polsce i o niczym nie wiedział. Francuski wymiar sprawiedliwości nie znając adresu kucharza, wydał za nim europejski nakaz aresztowania. Gwiazda TVN została zatrzymana przy przekraczaniu polskiej granicy.
- Trafiłem do aresztu, starałem się wyjść za kaucją, ale sąd odrzucił wniosek. Moja obecna żona Halina walczyła o mnie, uruchomiła kontakty. Pomogli także przyjaciele. Chcieliśmy, żeby jak najszybciej doszło do deportacji. W tamtych czasach na deportację czekało się od pół roku do roku. Ja po 2,5 miesiącach byłem już na terenie Francji.
Happy End
Moran zotał deportowany do Francji i po zapłaceniu alimentów wrócił do Polski. W 2005 roku syn gwiazdora TVN, Andrea Moran, wystąpił do sądu we Francji z wnioskiem, aby móc zamieszkać z ojcem i jego obecną żoną. - Sprawę sądową wygraliśmy i mój syn zamieszkał z nami. Mamy fantastyczne relacje. Dziś wiem, że warto było to dla niego zrobić - powiedział Moran w "Super Expressie".