Afera 4 czerwca. Aleksander Kwaśniewski tłumaczy kulisy
Przed meczem Polski z Koreą Płd., na piłkarskich mistrzostwach świata w 2002 r., Edyta Górniak wykonała "Mazurek Dąbrowskiego", który widzom wcale nie kojarzył się z hymnem. Niektórzy obwiniali ją za podłamanie morale naszej reprezentacji i w efekcie za jej przegraną. Aleksander Kwaśniewski początkowo nie był świadomy całego zamieszania.
Data 4 czerwca budzi różne skojarzenia wśród Polaków. Jedni przywołują "wybory kontraktowe" z 1989 r., inni "nocną zmianę" i upadek prawicowego rządu Jana Olszewskiego w 1992 r., a kibice piłkarscy blamaż muzyczno-sportowy na mundialu w Korei w 2002 r.
Edyta Górniak miała zagrzać Polaków do walki z gospodarzami turnieju. Na stadionie w Pusan orkiestra grała swoją wersję, piłkarze i biało-czerwoni na trybunach śpiewali swoją, a piosenkarka zaproponowała jeszcze coś innego. Nic się nie kleiło. Ostatecznie Polacy przegrali 0:2.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Edyta Górniak odleciała. Jej wypowiedzi wprawiają w osłupienie
- Chciałam zaśpiewać ten hymn trochę wolniej, niż śpiewają go kibice na stadionach, by wydobyć siłę słowa. Zrobiłam to z największą powagą, pokorą, dumą, zaangażowaniem emocjonalnym, miłością do kraju. Chciałam to zrobić najbardziej reprezentacyjnie dla Polski, jeśli się to nie udało, to przepraszam - tłumaczyła artystka na konferencji prasowej.
Edyta Górniak wspominała też o błędach koreańskich realizatorów, odpowiadających za transmisję sygnału oraz o zamianie, w ostatniej chwili, orkiestry symfonicznej na dętą.
Świadkiem tej tragikomedii był ówczesny prezydent RP Aleksander Kwaśniewski. Co ciekawe wcale nie wiedział, co się tak naprawdę dzieje, bo zwyczajnie nie słyszał naszej narodowej pieśni.
- Ja myślę, że nas było ok. 80 tys., którzy nie słyszeli, dlatego, że gdy Edyta Górniak śpiewała ten hymn - wyglądała bardzo pięknie, na wielkich telebimach było widać ją w czerwonej sukni, świetnie wyglądała - ten dźwięk hymnu był straszliwie zagłuszany przez bębny. Kibice koreańscy mają to do siebie, że przychodzą na mecze nie z kilkoma bębniarzami, ale niemal każdy ma tam bęben. Jak tylko zaczęto grać polski hymn, to zaczął się łomot - wspominał w rozmowie z Michałem Polem w "Hejt Parku" przy okazji promocji książki "Prezydent".
Aleksander Kwaśniewski był więc, na początku, szczerze zdziwiony aferą. Sugestię, że polscy piłkarze zakulisowo znaleźli sobie "dziewczynę do bicia" ocenił jednoznacznie.
- Widziałem ten mecz i jeśli ktokolwiek z piłkarzy obwiniał Edytę Górniak za słabą grę reprezentacji Polski, to znaczy, że do tej reprezentacji się nie nadawał - stwierdził prezydent RP w latach 1995-2005.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" bierzemy na warsztat kontrowersje wokół "Małej syrenki", rozprawiamy o strajku scenarzystów i filmach dokumentalnych oraz zdradzamy, jakich letnich premier kinowych nie możemy się doczekać. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.