Alicja Bachleda-Curuś: o relacji z Colinem, operacjach plastycznych i swojej pracy!
Alicja Bachleda-Curuś
Alicja Bachleda-Curuś od jakiegoś czasu przebywa w Polsce w związku z pracą nad filmem „7 rzeczy, których nie wiecie o facetach”. Jej pobyt w kraju stał się również okazją do odwiedzenia kilku imprez oraz udzielenia wywiadu magazynowi „Viva!”.
Aktorka opowiedziała o swoim stosunku do przemijającego piękna i operacji plastycznych, o tym, gdzie żyje jej się najlepiej, o swoim synu i… relacji z Colinem Farrellem!
Alicja Bachleda-Curuś
Alicja Bachleda-Curuś
Wielu rodaków zarzuca Alicji, że opowieści o jej karierze za oceanem są przesadzone, bo przecież nie widać jej na ekranach polskich kin. Dlaczego tak jest?
_Tak się ułożyła moja droga, że dostaję propozycje głównych ról głównie w filmach niezależnych. Gdyby mi faktycznie zależało, żeby być w komercyjnym projekcie tylko dlatego, żeby mnie było przez chwilę widać na ekranie, pewnie byłoby to możliwe, choć musiałabym się przestawić mentalnie. Na dziś z tym mi jest po prostu lepiej _– tłumaczy aktorka.
Alicja Bachleda-Curuś
W Los Angeles powszechny jest kult piękna. Operacje plastyczne, zabiegi medycyny estetycznej są na porządku dziennym. Mówi się też, że brakuje ról dla kobiet dojrzałych, które nie zachwycają już młodzieńczym wyglądem i seksowną figurą. A co na temat takich metod walki z upływającym czasem sądzi Alicja?
_Zawsze wierzyłam, że nie urodą, a talentem i pracą zdobywamy kolejne szczyty. Jestem w stanie zrozumieć ingerowanie w urodę, jeżeli ma to służyć poprawie samopoczucia. Natomiast nie wydaje mi się, żebym uległa modzie i zaczęła się odmładzać chirurgicznie. _
Alicja Bachleda-Curuś i Colin Farrell
Aktorka wychowuje 6-letniego syna, Henry’ego Tadeusza, który jest owocem jej związku z Colinem Farrellem. Kiedy tych dwoje się rozstało, media rozpisywały się na temat ich rzekomych konfliktów, gigantycznych alimentów i fanaberii amerykańskiego gwiazdora dotyczących wychowania chłopca.
A jaka jest prawda na temat relacji byłych kochanków?
Alicja Bachleda-Curuś
W pewnym momencie zdałam sobie sprawę z tego, że Henio nie będzie mieć rodziny, która mieszka pod jednym dachem i pojawił się strach. Natomiast teraz, obserwując Henia i to, jakim jest szczęśliwym dzieckiem, moją sytuację i to, jaką mamy superfajną relację z jego tatą, to myślę, że ten model rodziny, który my reprezentujemy, jest równie dobry - wyznała Alicja.
Alicja Bachleda-Curuś
Choć aktorka jest zadowolona z obecnej sytuacji, u jej boku od dawna nie widzieliśmy żadnego mężczyzny. Czyżby nie miała ochoty na nową miłość?
_Miłość jest najważniejsza! I w moim przypadku musi być bardzo mocna, żeby u mojego boku pojawił się mężczyzna, z którym chcę spędzać życie. Jestem i zawsze byłam otwarta na miłość, tylko w tej chwili ta miłość musi sprostać o wiele większym oczekiwaniom. _
Alicja Bachleda-Curuś
Możliwość zamieszkania w Los Angeles wydaje się ucieleśnieniem wszelkich marzeń i spełnieniem słynnego "american dream", a jednak poza bliskimi, którzy mieszkają w Polsce, Alicja tęskni za czymś jeszcze, czego w "Mieście Aniołów" jej brakuje.
Przyznam, że będąc za oceanem, tęsknię za tą naszą szarugą i wiele bym oddała za parę deszczowych, pochmurnych dni.
Wygląda na to, że aktorka jest naprawdę szczęśliwa i czuje się spełniona w swojej pracy, a jedyne, czego jej brakuje, to miłość. Mamy nadzieję, że i ona wkrótce pojawi się w życiu Alicji.