Alicja Bachleda-Curuś straciła figurę dla roli w "Pitbullu"?
Aktorka chyba nas trochę kokietuje...
Piękna Polka, z mniejszymi i większymi sukcesami, od lat próbuje zawojować Hollywood. Na co dzień mieszka i pracuje w Los Angeles, tam też wychowuje swojego synka. Na brak zawodowych propozycji w Stanach Zjednoczonych nie może narzekać, jednak gdy w Polsce pojawia się dla niej odpowiednia rola – nie odmawia współpracy. Tak było w przypadku propozycji zagrania w filmie "Pitbull. Niebiezpieczne kobiety" Patryka Vegi. Aktorka przyznaje, że przyjęcie tej roli wiązało się z pewnymi poświęceniami. Jakimi?
ZOBACZ TAKŻE: Alicja Bachleda-Curuś o filmie "Pitbull. Niebezpieczne kobiety"
Alicja Bachleda-Curuś
W najnowszym filmie Patryka Vegi aktorka wciela się w Drabinę, niebezpieczną dziewczynę gangstera, która właśnie wychodzi z więzienia. Aby wypaść wiarygodnie Alicja Bachleda-Curuś zapisała się na sztuki walki, ponieważ chciała odkryć swoją agresywną stronę.
Alicja Bachleda-Curuś
- Poszłam do najbardziej szemranej siłowni, jaką znalazłam w Los Angeles. Całkowicie oddałam się w ręce trenera. Przez miesiąc trzymałam się okrutnej diety - dużo mięsa i jajek, a i tak byłam non stop głodna. Odkryłam, że lubię adrenalinę, złapałam bakcyla przełamywania własnych barier, ale też... straciłam talię. Wyćwiczyłam mięśnie, których istnienia nawet się nie spodziewałam - powiedziała aktorka w rozmowie z "Super Expressem".
Alicja Bachleda-Curuś
Alicja Bachleda-Curuś rzadko decyduje się na stylizacje, które podkreślają sylwetkę, zatem na efekty jej morderczych treningów będzie trzeba poczekać do premiery "Pitbulla", która odbędzie się 11 listopada.