Andrzej Rybiński nie potrafi się otrząsnąć po śmierci wnuka
Andrzej Rybiński
W zeszłym roku rodzinę Andrzeja Rybińskiego spotkał ogromny dramat. Znany wokalistka i kompozytor stracił najmłodszego wnuka. Chłopiec miał zaledwie cztery miesiące, gdy zmarł. Mimo niewyobrażalnego smutku jego rodzice zgodzili się, by od nieżyjącego malca pobrać organy do przeszczepów. Dzięki temu udało się uratować trójkę dzieci.
Choć od tragedii minęło już wiele miesięcy, dziadek małego Kubusia nadal nie potrafi się otrząsnąć.
Andrzej Rybiński
Kubuś przyszedł na świat w marcu jako trzecie dziecko syna Andrzeja Rybińskiego, Kacpra, i jego żony, Karoliny. Para miała już 7-letniego Mikołaja i 4-letniego Adasia. Niestety, radość nie trwała długo.
Andrzej Rybiński
W lipcu wydarzyła się tragedia. Chłopiec zasnął i już się nie obudził.
To była śmierć łóżeczkowa. Żona próbowała wnuka reanimować - mówił zrozpaczony Rybiński.
Andrzej Rybiński
Czas nie wyleczył jednak ran muzyka. W rozmowie z „Życiem na gorąco” zdradził, że cała rodzina wciąż przeżywa trudne chwile.
Ciężko, ale czas na razie nie działa na korzyść. Wciąż nie uleczył ran. Czytam książkę pani Kalicińskiej, bohaterka miała syna Kubusia, który, jak nasz Kubuś, umarł śmiercią łóżeczkową. Czytam i płynął mi łzy. Mnie jest ciężko, żonie też, ale jeszcze ciężej rodzicom - powiedział.
Andrzej Rybiński
Nawiązał również do pięknego gestu syna i jego żony.
W tej tragedii potrafili zachować się wspaniałomyślnie, bo zgodzili się, by od ich zmarłego synka zostały pobrane organy do przeszczepu, dzięki czemu żyje trójka dzieci. Zdarzyła się tragedia, ale trzeba żyć dla Mikołaja i Adasia - dodał.
Na szczęście wokalista i jego najbliżsi mogą liczyć na wsparcie.