Ania Lewandowska ma problem z łączeniem pracy i macierzyństwa. Mama jej pomoże?
Gdy mama sportsmenki jest blisko, mała Klara ma najlepszą opiekę
Jeszcze niedawno rodzinę Lewandowskich tworzyły tylko dwie bardzo się kochające, ale również bardzo pracowite i ambitne, osoby. Wówczas problem nadmiaru obowiązków prawdopodobnie również istniał, ale był jedynie drobną niedogodnością. Teraz, kiedy Lewandowscy są rodzicami, muszą myśleć nie tylko o rozwoju zawodowym i o dbaniu o małżeństwo. Przede wszystkim skupiają się na córce.
Mała Klara musi mieć dobrą opiekę. Robert i Ania nie zatrudnili opiekunki, starają się samodzielnie wychowywać dziewczynkę. Razem spędzają czas z maleństwem wówczas, gdy jest to możliwe, ale oboje mają sporo obowiązków zawodowych.
Piłkarz ze swojej pracy w Bayernie "wyrwać się" nie może. Jego żona prawdopodobnie działa w bardziej elastycznym trybie, jednak i ona nie wszystko może robić z córką na ręku. Rozwiązanie? Poprosić o pomoc mamę!
Lewandowska wychowywała się w niedostatku
Maria Stachurska stara się pomagać przy wnuczce. Jak donosi "Na Żywo", Lewandowska jest w stanie wiele zapłacić za obecność mamy, która Klarą na pewno opiekuje się znacznie lepiej niż jakakolwiek obca osoba. W końcu babcia kocha i maleństwo, i jego mamę. Według pisma Ania:
- Gotowa jest wynająć mamie samodzielny dom w sąsiedztwie, w którym pani Maria mogłaby wygodnie zamieszkać. Chciałaby wynagrodzić jej trudny czas, gdy ich rodzina żyła w niedostatku.
Lewandowska nie pochodzi z bogatej rodziny, wręcz przeciwnie. Jej mama wychowywała córkę i o dwa lata młodszego syna, Pawła, samotnie.
Nie miała łatwego dzieciństwa
- Chodziłam w dziurawych butach zimą i to był okropny okres w naszym życiu. Do tego stopnia, że nawet pomagał nam Caritas - pismo cytuje jedną z wypowiedzi Lewandowskiej.
Pomimo problemów materialnych - ojciec Ani i Piotra po opuszczeniu rodziny nie wspierał jej finansowo - pani Marii udało się wychować dzieci i wykształcić je. Dzięki wsparciu mamy Lewandowska mogła rozwijać swoją pasję do sportu, a jej brat do sztuki.
- Początkowo mama zapisała mnie na balet, ale po tym, jak przepłakałam całe pierwsze zajęcia, że nie będę tańczyć, za namową wujka, który trenował karate, zapisała mnie na zajęcia do trenera Jerzego Szcząchora. Miałam wtedy 11 lat, a trener do dziś jest dla mnie jak ojciec - powiedziała Lewandowska w rozmowie z "Galą".
Jeśli nie babcia, to kto?
Gdy Lewandowscy brali ślub, o Ani słyszeli tylko pasjonaci karate. Teraz jest gwiazdą internetu, prowadzi obozy sportowe, ma własną markę spożywczą, swoim nazwiskiem sygnuje akcesoria kuchenne. Na profilach w mediach społecznościowych publikuje filmiki z ćwiczeniami, na swojej stronie pisze o prawidłowym odżywianiu się. Poza tym angażuje się w najróżniejsze projekty, bierze udział w sesjach zdjęciowych... Lewandowski nie ma lżej. Oboje dobrze zarabiają, ale gdzie tu czas na rodzicielstwo bez pomocy niani?
Gdyby mama trenerki zdecydowała się na przeprowadzkę, na pewno odciążyłaby młodych, zapracowanych rodziców. Teściowa Lewandowskiego nie jest jednak emerytką, poza tym opiekuje się własną mamą, która ma już 92 lata.
Ciekawe, jak Lewandowscy poradzą sobie z łączeniem pracy i obowiązków rodzinnych.