Anna Dymna ma powody do zmartwień. Jej stan zdrowia nie jest najlepszy
Niedawno Anna Dymna dowiedziała się, że być może będzie musiała poddać się operacji. Ta informacja ją zatrwożyła. Ograniczenie aktywności fizycznej to dla niej największa kara.
Fani martwią się o Annę Dymną. Artystka ma problemy zdrowotne, które mogą wpłynąć na jej szlachetną pracę. Podczas jednej z ostatnich wizyt u ortopedy usłyszała, że prawdopodobnie znów będzie musiała być operowana.
ZOBACZ TAKŻE: Anna Dymna: w torebce zawsze noszę kamień
Aktorka nie użala się nad sobą, ale nie ukrywa, że brak możliwości ruchu jest dla niej łamiącą informacją.
- Mam uczelnię, teatr, spotkania poetyckie. Jak z tego wszystkiego mogłabym zrezygnować? Nie wyobrażam sobie tego - wyznała w "Na Żywo" Anna Dymna.
Aktorka co dzień jest zaangażowana w prowadzenie swojej fundacji "Mimo Wszystko", która pomaga chorym i niepełnosprawnym osobom w całej Polsce. Organizacja działa od 15 lat, a Dymna nią zarządza.
Gwiazda postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce. Lęk przed konsekwencjami nieleczenia schorzeń ortopedycznych zmotywował ją do walki o siebie. Odbyła poważną rozmowę ze swoim lekarzem. Okazało się, że jest dla niej nadzieja. Musi sumiennie i regularnie wykonywać zalecone przez rehabilitantów ćwiczenia. To jedyna droga do tego, żeby uniknąć operacji.
- Uwielbiam poranki, bo tylko wtedy mam czas dla siebie. Przez ostatnie tygodnie właśnie o świcie wychodziłam do ogrodu, rozkładałam na trawie matę i ćwiczyłam - opowiadała zdeterminowana w "Na Żywo".
Dymna wydaje się być dobrej myśli i już planuje, co będzie robiła w przyszłości. Pamięta jednak o tym, że jej stan ciągle nie jest stabilny i musi na siebie bardzo uważać.
Dolegliwości, które nie dają o sobie zapomnieć, są skutkiem urazów sprzed 40 lat. Aktorka jechała wówczas na plan filmowy na Węgry, kiedy to kierowca zasnął za kierownicą. Znaleziono ją kilkadziesiąt metrów od rozbitego samochodu.
Była o włos od śmierci. Przebite połamanymi żebrami płuca, uszkodzony kręgosłup, pęknięta miednica - to musiało mieć wpływ na jej kondycję fizyczną. Z kolei dwa lata później na planie serialu "Królowa Bona" przewróciły się sanie. Dymna uderzyła głową w drzewo.
- Trzeba na siebie uważać, to już nie te lata, gdy się skakało na jednej nodze. Nauczyłam się już myśleć o sobie i dbać o siebie. Mój mąż i syn są ze mnie dumni i nie muszą mi już o tym przypominać - podsumowała w tygodniku.