Anna Lewandowska pozywa hejterkę. "Z tą panią spotkam się w sądzie!"
Żona Roberta Lewandowskiego ujawniła tożsamość osoby, która wysyłała jej nienawistne wiadomości w sieci. Zapowiedziała również, że podejmie w tej sprawie kroki prawne. Post, w którym trenerka pokazała hejterkę, zniknął jednak z jej strony na Facebooku.
Anna Lewandowska nigdy nie potrafiła ignorować kąśliwych uwag na swój temat i często odpowiadała na przykre uwagi internautów. Zawsze jednak były to humorystyczne i kulturalne odpowiedzi. Tym razem jednak trenerka zareagowała nieco ostrzej, niż do tej pory.
W niedzielę, 25 września na fanpage'u celebrytki pojawił się wpis, w którym pokazała profil swojej hejterki i zapowiedziała, że sprawa skończy się w sądzie.
- Zła energia i negatywne emocje nigdy nie są przyjemne. Ale są sytuacje, kiedy hejt przekracza wszelkie dopuszczalne granice. Z tą panią spotkam się w sądzie. Ku przestrodze: nikt nie jest anonimowy w internecie... Obrażanie nie tylko mnie, ale także moich czytelników.... Wulgaryzmom i nienawiści mówię STOP!!!! Udostępnij to dalej - napisała Lewandowska. (zachowano oryginalną pisownię)
Razem z postem trenerka umieściła screen wiadomości, w której hejterka ją obraża. Po kilku godzinach jednakże wpis został usunięty.
Anna Lewandowska jest kolejną z gwiazd, które jako metodę walki z hejterami wybrały ujawnianie tożsamości hejterów w sieci. Ten sposób postępowania zainicjował FiIip Chajzer, który wyjawił tożsamość mężczyzny, atakującego go w sieci. Myślicie, że to dobry pomysł?