Anna Lewandowska przeprowadziła wywiad z Deborą Brodą: "Ludzie porównywali nas do zwierząt"
Anna Lewandowska przeprowadziła wywiad z Deborą Brodą, matką 11 dzieci. Kobieta opowiedziała, jak wygląda zarządzanie tak dużą rodziną oraz o hejcie, z jakim się spotkała w internecie.
Anna Lewandowska, która prowadzi bloga o rodzicielstwie, przeprowadziła wywiad z Deborą Brodą, żoną Joszko Brody i matką 11 dzieci. Najmłodsze pojawiło się na świecie w czerwcu.
Lewandowska zapytała Brodę o to, czy planowała tak liczne potomstwo:
- Już jako młoda dziewczyna, wczesna nastolatka bardzo chciałam mieć dużą rodzinę dlatego, że moja rodzina, w której się wychowałam, jest świetna! Zawsze czułam w niej pozytywne emocje związane z tym, że jesteśmy razem, że jest nas dużo, więc i ja zawsze też tak chciałam. Jak sobie myślałam o ilości dzieci, to podobała mi się liczba 12. To fajna liczba, która dzieli się przez 6, przez 4, 3 i 2. Fajna liczba. Nie wiem i nie mówię, że będę miała 12 dzieci, bo to czas pokaże. Mogę tylko powiedzieć, że każde życie jest cudem – odpowiedziała Debora.
Zobacz także: Anna Lewandowska: Nie jestem twarzą, sama prowadzę swoje biznesy
- Ja jako mama jednego dziecka, dopiero uczę się tego, jak połączyć macierzyństwo z pracą, lotami itd… Każda z nas wybiera procent życia, który poświęca rodzinie; Ty poświęcasz 100%. Ale czy w tym wszystkim znajdujesz czas dla siebie? – zapytała swoją rozmówczynię Lewandowska.
Broda odpowiedziała, że jej rodzina działa jak duży system, czyli robi tylko to, co jest konieczne i czego nikt inny nie może za nią zrobić. Dodała też, że nie wszystko musi być idealnie: - Moim zdaniem nie warto poświęcać energii, żeby zawsze wszystko było perfekcyjnie zrobione. Dużo spraw odpuszczam, sporo zlecam, moje starsze dzieci są bardzo samodzielne, jeśli chodzi o ogarnianie swoich różnych potrzeb. Kolejny segment to jest homeschooling, czyli edukacja domowa, gdzie mam pewne zadania. I ostatni: praca, jestem menedżerem i twórcą. Ja też pracuję.
Debora Broda wraz z mężem i dziećmi tworzą zespół Rodzina Brodów, z którym dają koncerty i nagrywają płyty. Tuż przed narodzinami najmłodszego dziecka Brodowie opublikowali w internecie dwie nowe piosenki o oczekiwaniu przyjścia na świat ich córki. Okazało się, że pod nagraniami wylała się fala hejtu:
- Kiedy nasza córeczka przyszła na świat, chciałam sprawdzić, jakie są reakcje ludzi na te piosenki. Weszłam do Internetu i przeczytałam komentarze: że ja i moje dzieci nie mamy prawa żyć, że życzą nam śmierci, okaleczenia, zamknięcia w jakimś lochu, porównują nas do zwierząt… Siedziałam sobie w szpitalu z tą malutką, świeżo urodzoną Tosieńką i myślałam sobie: "Co ja takiego złego zrobiłam? Co my zrobiliśmy? Nagraliśmy tylko dwie piosenki".