Anna Mucha drugi raz nie rozebrałaby się dla "Playboya"
Anna Mucha kończy z rozbieranymi sesjami. Ta era już za nią.
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.
Anna Mucha niejednokrotnie przyznawała, że nie ma problemu z publikowaniem odważnych zdjęć. Teraz jednak pewna era dobiega końca.
ZOBACZ TAKŻE: Mucha: "Smuci mnie to, że zdjęcie bez biustonosza ma więcej lajków niż zdjęcie bez makijażu"
Zresztą każdy pamięta kultowy numer "Playboya" z Anną Muchą. Gwiazda do dzisiaj odcina kupony od pamiętnej okładki. Ale i na jej profilu na Instagramie nie brakuje pikantnych zdjęć. Okazuje się, że także rozbierane sceny to dla niej przyjemność.
- Zawsze się śmieje, że za sceny rozbierane mogę nie brać honorarium, ale jeśli każą mi biegać, to biorę podwójną stawkę. Wygląda na to, że teraz powinnam dopłacać - powiedziała niedawno aktorka w rozmowie z "Fleszem".
W jednym z wywiadów pokusiła się nawet o teorię, że "Playboy" skończył się na jej sesji. Mucha wyznała także, że nie przeszkadza jej wizerunek seksbomby.
- Póki mogę być seksbombą, to nią jestem. A potem seks odejdzie i zostanie tylko bomba. Na razie nie czuje się zmęczona luksusem.
Teraz wszystko wskazuje na to, że Anna Mucha zmieniła zdanie. Półnagie sesje nie są już dla niej.
- Czy zgodziłabym się znowu rozebrać dla "Playboya"? Powiem tak: ganiać się ze sobą jest pociągające! - powiedziała gwiazda w rozmowie z "Faktem".
Aktorka drugi raz nie zdecydowałaby się rozebrać w magazynie dla panów.
- Miałam to szczęście, że trafiłam na złote czasy tego magazynu. Wtedy to zrobiłam, bo tak chciałam. Teraz nie wiem, czy widziałabym sens... - dodała Mucha w rozmowie z tabloidem.
Anna ma za sobą niewątpliwie pracowity czas. Już po premierze kultowego "Kogla Mogla", w którym zagrała jedną z głównych ról. Ostatnio przyznała nawet, że praca na planie i oczekiwanie na efekt końcowy kosztowało ją wiele nerwów.
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.