Anna Mucha: Jeśli jestem tak zwaną królową ustawek, to niech mi to udowodnią!
None
Anna Mucha
Aktorka broni się przed zarzutami, że sprzedaje swoje życie prywatne.
Anna Mucha od dłuższego czasu nazywana jest mistrzynią ustawek. Na salonach plotkuje się także o jej stawkach za to, że daje się fotografować z produktami konkretnych marek. Ile w tych pogłoskach jest prawdy?
Anna Mucha
W grudniowym wydaniu miesięcznika "Sens" Ania postanowiła odnieść się do zasłyszanych opinii na swój temat. Jak nietrudno się domyślić, słynąca ze szczerości gwiazda stanowczo wszystkiemu zaprzeczyła. Tłumaczyła, że dla własnego spokoju godzi się na obecność mediów w swoim życiu, ale nigdy nie przekroczyła granicy... Co powiedziała o ustawkach i relacji z paparazzimi?
Anna Mucha
Ustawka w moim rozumieniu to jest świadome wydzwanianie do kogoś i mówienie, że tu i tu, o tej i o tej godzinie będę, proszę, zrób mi zdjęcie. Nigdy w życiu ani ja, ani moi ludzie tego nie zrobili. Ustawka to nie jest wyjście z domu. A oni stali pod moim domem non stop, próbowali się włamać do szpitala, przebierali się za budowlańców wtedy, kiedy rodziłam... i myślisz, że ja ich zapraszałam? Po co wydawałabym pieniądze na ochronę, jeśli chciałabym mieć zdjęcia z sali porodowej? - czytamy w "Sensie".
Anna Mucha
Mucha mówi wprost, że ma już dość ukrywania się we własnym domu. Wolała przyzwyczaić się do tego, że jest na celowniku mediów, niż frustrować się za każdym razem, gdy zobaczy paparazzo, który robi jej zdjęcia. Wyraźnie podkreśla, że nigdy nie zgodziła się na żadną ustawkę.
Anna Mucha
Jak myślisz, po co wyklejam szyby w mieszkaniu od strony ulicy, skoro niby chcę, żeby mi w domu zrobiono zdjęcie? Czy ja mam zawsze się wściekać, jak widzę jakiegoś faceta z aparatem? Mam mieć za każdym razem zaciętą minę? Nie, mogę się tylko uśmiechnąć, a swoje pomyśleć. Nie będę z nimi walczyć, nie będę się rzucała na nich, bo mi się już nie chce. Rozumiesz? Jeśli więc zdaniem niektórych jestem tak zwaną królową ustawek, to niech mi to udowodnią - stwierdziła Mucha w wywiadzie. Jeżeli wychodzę na ulicę i ktoś mi robi zdjęcie, to koniec końców lepiej wyjść na nim ładnie i na uśmiechniętą niż na sucz, która jest ciągle wściekła, niezadowolona, zła i nieszczęśliwa - podsumowała aktorka.
Anna Mucha
Co sądzicie o takim podejściu do sprawy? Trzeba przyznać, że Mucha zawsze wykazywała się zdrowym dystansem. Może jej postawa to złoty środek na to, by korzystać z życia w błysku fleszy nie rezygnując przy tym z prywatności i szczęścia rodzinnego. Wierzycie jej zapewnieniom, że nigdy nie dogadywała się z fotoreporterami?