Anna Mucha nie poszłaby na Marsz Niepodległości. Podaje zrozumiały powód
Marsz Niepodległości zakończył się kilkoma bitwami i skandalami. Trudno mówić o jakimkolwiek świętowaniu niepodległości. Mucha słusznie zwróciła uwagę fanów na to, co się tam działo.
Ostatni Marsz Niepodległości wywołuje pytania czy to jeszcze są obchody Święta Niepodległości czy już tylko okazja do zamieszek dla środowisk nacjonalistycznych. Nie trzeba przypominać, że dzień po marszu najgłośniej jest nie o samym święcie, a o wrzuconej racy na balkon polskiego, uznanego artysty; o próbie podpalenia mieszkania, a właściwie siedziby wydawnictwa Dwie Siostry, gdzie na balkonie wywieszony był po prostu baner Strajku Kobiet i tęczowa flaga; jest o ranach, z jakimi z tłumu wyszedł legendarny fotograf i o przypadkowo pobitych przechodniach.
Spływają kolejne komentarze do tego, co zaszło w Warszawie. Anna Mucha skomentowała, dlaczego nie poszłaby w tegorocznym Marszu Niepodległości.
Zobacz: Marsz Niepodległości. Karolina Gałecka: to smutne, że organizatorzy nie respektują postanowień sądu
Anna Mucha jest od kilku dni na planie nowego filmu Patryka Vegi. Aktorzy kończą film, przy którym praca nie należała do najłatwiejszych w związku z panującymi obostrzeniami. Ale sam fakt, że Mucha ma inne zajęcie, to nie wszystko.
Na InstaStory aktorka opowiedziała krótko o tym, dlaczego nie wybrałaby się na Marsz Niepodległości. Wystarczyło, że w przerwie w kręceniu zdjęć zobaczyła, co działo się na ulicach Warszawy.
- Jest mi z tego powodu przykro - zaczęła. - Nie byłabym na marszu, bo nie czułabym się tam bezpiecznie.
- Nie podoba mi się to, że pewne grupy zawłaszczyły sobie hasła "patriotyzm", "ojczyzna" i mają swój przepis na to, jak ma wyglądać nasz kraj - przyznała aktorka.
Dopisała jeszcze: "A przecież Dzień Niepodległości to też moje święto, twoje, jej, jego, nasze. Może patriotyzm A.D 2020 powinien być zdefiniowany na nowo".
Zgodzilibyście się z aktorką?
