Anna Mucha opowiada o ataku gazem łzawiącym. "Groził mi, uderzył mnie"
[GALERIA]
Aktorka "M jak miłość" poinformowała na swoim instagramowym profilu o incydencie, który spotkał ją w Warszawie. Prosiła o pomoc w schwytaniu osoby, która, jak twierdzi, uderzyła ją i zaatakowała gazem łzawiącym.
"Mam świadków"
Anna Mucha opublikowała kilka nagrań na InstaStory, gdzie opowiada o szczegółach sytuacji. Razem ze swoim partnerem byli świadkami wypadku. - Sprawa jest poważna - podkreślała.
- Pilnie poszukuję człowieka, którego zgłoszę na policję. Mam świadków. Jest to człowiek, który uciekł z miejsca wypadku. Nie tylko nie udzielił pomocy, ale próbował mnie i mojego partnera spsikać gazem. Zresztą spsikał" - opowiadała.
Szybka reakcja
"To jeszcze na spokojnie. W trakcie udzielania pierwszej pomocy ten człowiek groził mi, uderzył mnie i zaatakował nas gazem łzawiącym. Po czym uciekł z miejsca zdarzenia. Proszę o pomoc w znalezieniu go" - tłumaczyła później.
Na końcu podziękowała fanom za błyskawiczną reakcję w tej sytuacji. Na krótkim wideo widać, że mężczyzna, który rzekomo zaatakował Muchę i jej partnera został zatrzymany przez policję.