Anna Nowak-Ibisz oskarża byłego męża: "Na ojca mojego syna nie mogę liczyć"
GALERIA
Pięć lat po rozwodzie Krzysztof Ibisz i jego była żona, Anna Nowak-Ibisz spotkali się w sądzie. O ile ich rozstanie było utrzymane w przyjacielskiej atmosferze, tak po tym czasie byli małżonkowie poszli na medialną wojnę i i rozpoczęli publiczne pranie brudów. Głównym tematem wzajemnych oskarżeń stała się kwestia opieki nad synem. Prezenterka nie zgadzała się na obniżenie alimentów na dziecko, o które wystąpił Krzysztof. Na wierzch zaczęły wychodzić historie z przeszłości małżeństwa. Nowak oskarżała byłego męża o zdradę oraz brak niesienia pomocy. O co poszło tym razem?
Już wcześniej jej podpadł
Jakiś czas temu Anna Nowak-Ibisz napisała na swoim profilu na Facebooku, jak wiele ma do zarzucenia swojemu byłemu mężowi. Nie kryła żalu i zawodu postawą Krzysztofa.
- Targam taczki z drewnem, szpadel odstawiłam na bok, aż tu na podjazd wjeżdża samochód. Tata dziecka w odwiedziny wpadł, mówię więc: super, że jesteś, mam prośbę, pomożesz mi z tym drewnem? Ja już tyle taczek nawiozłam, z sił opadam. W domu bez kominka zimno, dziecko chore trzeba dogrzewać. Odpowiedź padła szybciej niż zdążyłam zapytać i pożałować tego. "Nie będę pomagał w pracach domowych, poza tym jestem w garniturze, nie chcę się pobrudzić. Nakładaj mniejsze porcje na taczki" - napisała.
Wciąż za mało
Niedawno prezenterka znów dała upust swoim emocjom - tym razem na łamach magazynu "Claudia". Jak możemy się dowiedzieć, Krzysztof Ibisz wciąż nie angażuje się w pełni w wychowanie syna.
- Na ojca mojego syna nie mogę liczyć, czasem więc muszę się rozdwoić, albo roztroić. Robię za matkę i ojca, dziadka i babcię - wyznała.
Odcina się od sprawy
Co na to sam Krzysztof Ibisz? Prezenter nie zamierza komentować medialnych doniesień ani wypowiedzi swojej byłej żony.
- To nieprawda. Publiczne podejmowanie tej dyskusji nie ma najmniejszego sensu. Szkoda czasu i nerwów - powiedział na łamach "Dobrego Tygodnia".
Wygląda jednak na to, że to jeszcze nie koniec przepychanek między Ibiszami. Dojdą w końcu do porozumienia?