Artur Boruc: dlaczego nie chce zamieszkać z synem z pierwszego małżeństwa?
Artur Boruc
Artur Boruc chętnie zamieszcza na swoim profilu na Instagramie zdjęcia swojej szczęśliwej rodziny, które zgarniają tysiące "lajków" i komentarzy. Piłkarz i Sara wychowują swoją córkę i dziewczynkę z poprzedniego związku Sary. Na próżno jednak szukać informacji lub fotografii jego syna z poprzedniego małżeństwa z Katarzyną M.
Aleksander na co dzień mieszka z mamą w Warszawie z dala od ojca i swojej przyrodniej siostry. Chłopiec nie był nawet obecny na ślubie Artura z Sarą. Trudno powiedzieć, czy dla chłopca Boruc jest ojcem, czy raczej jednym z gwiazdorów reprezentacji Polski.
Teraz gdy Katarzyna M. została aresztowana, bramkarz bez problemu mógłby zaopiekować się synem. Dlaczego nie zdecydował się zamieszkać z Aleksandrem?
Polskie WAG's
Artur Boruc, Katarzyna M.
W sierpniu ubiegłego roku Katarzyna M. została aresztowana wraz z Marcinem D. za działalność w zorganizowanej grupie przestępczej i pranie brudnych pieniędzy. Mówiło się również o tym, że męża Marty Kaczyńskiej i byłą żonę Artura Boruca łączy coś więcej niż tylko partnerstwo zawodowe.
Od czasu zatrzymania Katarzyna M. nie może opiekować się Aleksandrem. Przez ten okres mówiło się o tym, że być może dziadkowie zajmą się chłopcem. Dlaczego Artur Boruc nie zdecydował się zaopiekować się synem?
Artur Boruc, Sara Mannei
Okazuje się, że Artur Boruc złożył w sądzie wniosek o zmianę wyroku rozwodowego w kwestii sprawowania władzy rodzicielskiej. Bramkarz reprezentacji Polski nie zdecydował się jednak na to, by syn zamieszkał razem z nim i jego rodziną. Jak donosi "Twoje Imperium" we wniosku jako opiekunów Boruc wskazał brata i siostrę Katarzyny M. Jego syn zamieszka teraz z wujostwem.
Artur Boruc
Na pocieszenie Aleksander nadal może liczyć na widzenia z tatą. Podobno Artur Boruc jest żywo zainteresowany sportowym zacięciem chłopca. Bywa na treningach jego drużyny piłkarskiej - Delty Warszawa.
- Dopinguje syna z trybun, a nawet wspólnie z Robertem Lewandowskim zagrał z naszymi chłopcami - wyznał w rozmowie z gazetą prezes drużyny, Andrzej Trzeciakowski. - Taki ojciec to skarb.
Zgodzicie się opinią klubowego działacza?