Artur Żmijewski może stracić grunt, w który zainwestował ogromne pieniądze. Za wszystkim stoją oszuści
Aktor, kupując działkę pod Radzyniem Podlaskim, spełnił marzenie o stworzeniu rajskiego siedliska. Niestety, wiele wskazuje na to, że grunt, na którym zaczął stawiać posiadłość, mógł zostać nabyty przez jego poprzedników nielegalnie. Sprawą zajmuje się sąd.
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.
Artur Żmijewski w 2013 r. wylicytował działkę po wyjątkowo atrakcyjnej cenie. Przylegała ona bezpośrednio do działki jego babci. Aktor chciał rozbudować posiadłość, w której gościłby gwiazdy show-biznesu. Szybko wylał fundamenty pod budowę domu, odpowiednio zabezpieczył teren i cieszył się, że spełnia marzenia. Niestety, pierwotni właściciele ziemi założyli sprawę ludziom, którym ją sprzedali.
- Mieliśmy kredyt w banku spółdzielczym, spłacaliśmy go. Później przyszedł kryzys. Z braku dochodu gospodarze zaczęli sprzedawać krowy. Bank nie chciał iść na ugodę, zmuszono nas do sprzedaży ziemi. Nie mieliśmy innego wyjścia. Pojawił się nabywca, ale nam nigdy za nią nie zapłacił. Zadłużył za to działkę i komornik zajął grunty - powiedzieli państwo R. w rozmowie z "Super Expressem".
Ostatecznie w 2017 r. lubelski sąd okręgowy skazał Beatę P. na pięć lat więzienia, a Pawła P. na dwa lata więzienia. Dodatkowo mieli zapłacić oszukanej rodzinie 600 tys. zł. Ich obrońcy wnieśli jednak apelację. Ostateczny werdykt sądu ma zapaść jeszcze w tym roku. Mimo że Żmijewski wiedział o toczącej się sprawie, nie przerwał prac budowlanych.
Co ciekawe, rodzina R. informowała go pisemnie, że jeśli wyrok zapadnie na ich korzyść i odzyskają ziemię, aktor straci zainwestowane pieniądze.
Jesteśmy ciekawi kiedy i jak sprawa się rozwiąże.
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.