Artur Żmijewski oskarżany o żerowanie na nieszczęściu sąsiadki. Może stracić ogromne pieniądze
Miało być rajskie siedlisko i enklawa dla polskich gwiazd. Kupując działkę pod Radzyniem Podlaskim, Artur Żmijewski spełnił swoje marzenie. Niestety, obecnie musi mierzyć się zarzutami pokrzywdzonej sąsiadki i widmem utraty zainwestowanych pieniędzy.
W 2010 r. Wiolleta R. i jej mąż byli zmuszeni sprzedać swoje gospodarstwo w Branicy. Na kupców długo nie czekali. Uczciwą sumę zaproponowali Beata P. i jej syn Paweł. Mimo podpisanego aktu notarialnego, nigdy nie zapłacili ustalonych 571 tys. zł. Jakby tego było mało, pod zastaw ziemi wzięli kredyt, którego nie spłacali. Gospodarstwo zajął komornik. Podzielił je na kilka działek i wystawił na licytację. Jedną z nich nabył Artur Żmijewski. Za ziemię wartą 50 tys. zł. zapłacił 15 tys. zł.
Przylegała ona bezpośrednio do działki jego babci. Aktor chciał rozbudować posiadłość, w której gościłby gwiazdy show-biznesu. Szybko wylał fundamenty pod budowę domu, odpowiednio zabezpieczył teren i cieszył się, że spełnia marzenia. Niestety, pierwotni właściciele ziemi założyli sprawę ludziom, którym ją sprzedali.
- Mieliśmy kredyt w banku spółdzielczym, spłacaliśmy go. Później przyszedł kryzys. Z braku dochodu gospodarze zaczęli sprzedawać krowy. Bank nie chciał iść na ugodę, zmuszono nas do sprzedaży ziemi. Nie mieliśmy innego wyjścia. Pojawił się nabywca, ale nam nigdy za nią nie zapłacił. Zadłużył za to działkę i komornik zajął grunty - powiedzieli państwo R. jakiś czas temu w rozmowie z "Super Expressem".
Ostatecznie w 2017 r. lubelski sąd okręgowy skazał Beatę P. na pięć lat więzienia, a Pawła P. na dwa lata więzienia. Dodatkowo mieli zapłacić oszukanej rodzinie 600 tys. zł. Ich obrońcy wnieśli jednak apelację. Ostateczny werdykt sądu ma zapaść jeszcze w tym roku.
Żmijewski każdego dnia musi mierzyć się z zarzutami pokrzywdzonej sąsiadki. Niedawno doszło do nieprzyjemnej konfrontacji.
- Oni się z Wiolettą dobrze znają, bo pan Artur przyjeżdżał tu w dzieciństwie na wakacje. Zapytała, dlaczego chce się wzbogacić na jej krzywdzie i kupił za bezcen jej ziemię. Prosiła, żeby przysiągł przed ołtarzem, że to nie on stoi za oszustwem – powiedział "Faktowi" jeden z mieszkańców Branicy.
Sąsiadom nie podoba się to, że Żmijewski skorzystał z okazji i nabył ziemię za bezcen. Co ciekawe, rodzina R. informowała go pisemnie, że jeśli wyrok zapadnie na ich korzyść i odzyskają ziemię, aktor straci zainwestowane pieniądze.