Babcia Dariusza K.: "Ma serce z lodu. Sprawiedliwości stało się zadość"
Były mąż Edyty Górniak w końcu odsiaduje wyrok za spowodowanie pod wpływem kokainy wypadku samochodowego ze skutkiem śmiertelnym.
– Musi być kara i sprawiedliwość. Niech odpokutuje za zabicie człowieka. Długo się migał. Ma mi go być żal? - zdenerwowała się w rozmowie z "Faktem" Zofia Swoboda, babcia Dariusza K.
Kobieta ma żal do wnuka, że bardzo się zmienił odkąd nie jest już z Edytą Górniak. W rozmowie przyznała, że w ogóle się nią nie interesuje.
– Darek się mną zupełnie nie interesuje, od kiedy nie jest z Edytą. W nim nie ma już instynktów rodzinnych i odruchów człowieczeństwa. On mnie od dawna nie kocha. Ma serce z lodu! Normalny człowiek, który zarobił dzięki Edycie wiele pieniędzy pomyślałby o babci. Nie mam więc już nikogo w Polsce, bo przecież Edyta i mój prawnuczek mieszkają daleko w Stanach. Na szczęście Allanek nie wdał się do ojca. Kochane z niego dziecko!
Pani Zofia w wywiadzie dla "Faktu" przyznała, że nie ma wielkich oczekiwań. Chciałaby, aby od czasu do czasu ktoś ją odwiedził i porozmawiał z nią.
- Nie chciałabym od Darka czy od jego ojca niczego wielkiego. Wystarczyłaby mi od nich opieka, zrobienie sprawunków. Ale ojciec Darka, czyli mój jeden z trójki żyjących synów mnie oszukał i wypiął się na mnie jak jego syn.
Podkreśla jednak, że Edyta Górniak i Allan Krupa nie zapominają o niej. Gdy tylko są w Polsce zawsze znajdą chwilę, aby ją odwiedzić.
- Edyta odwiedziła mnie w tamtym roku z prawnuczkiem, a Darek nie, choć był długo na wolności. Powiedziała: „Babciu, ja cię zabiorę do siebie do USA”. Ale przecież ja jestem schorowana, nie mogę chodzić. Gdzie ja bym wsiadła do samolotu i na drugi koniec świata się wyniosła?! Starych drzew się nie przesadza. Jestem przedwojenna dziewczyna urodzona w Warszawie i tu umrę. Mam 1200 zł emerytury i mam nadzieję, że do śmierci będzie mi starczało na chleb.
Myślicie, że Edyta na stałe zaopiekuje się panią Zofią?