Barbara Kurdej-Szatan nie mogła się doczekać porodu. "Natura zdecyduje sama"
Henryk miał się urodzić 16 września, ale nie spieszyło mu się z przyjściem na świat. Barbara Kurdej-Szatan w końcu się doczekała i już tuli synka w ramionach, nucąc mu kołysankę razem ze starszą córką.
Barbara Kurdej-Szatan spełniła swoje największe marzenie i pod koniec września po raz drugi została mamą. Maluszek otrzymał bardzo popularne w ostatnim czasie w show-biznesie imię Henryk. – Jest tradycyjne i piękne. Okazało się, że choć kiedyś było mało popularne, teraz stało się modne – mówi młoda mama "Super Expressowi".
Co ciekawe, patrząc na dotychczasową aktywność Kurdej-Szatan, sama aktorka słowem nie pisnęła o porodzie. Nie musiała, bo wyprzedził ją mąż. Na instagramowym profilu Rafała Szatana pojawiła się urocza fotka, na której wokalista pozuje z noworodkiem, przedstawiając go światu.
Barbara Kurdej-Szatan nie będzie miała długiego urlopu macierzyńskiego
Później także aktorka opublikowała kilkanaście zdjęć, prezentując "podróż" małego Henia - od ciążowego brzuszka do ujęć kilkudniowego malucha.
W rozmowie z dziennikiem Kurdej-Szatan wyznała, że termin porodu miała wyznaczony na 16 września, więc przenosiła ciążę o cały tydzień. – Natura zdecyduje sama – podkreślała aktorka, która nie dopuszczała do siebie myśli, że może urodzić przez cesarskie cięcie.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Na szczęście wszystko się udało. Basia i Henio odpoczywają i przyjmują gratulacje. Gwiazda pokazała ostatnio na InstaStories, jak razem z córką, 8-letnią Hanią, nuci noworodkowi kołysankę.