Beata Kozidrak nie może sprzedać posiadłości. Jej mąż nie chce obniżyć ceny
[GALERIA]
Kiedy Beata Kozidrak rozstała się z Andrzejem Pietrasem, para postanowiła sprzedać posiadłość pod Lublinem. Choć minęło już kilka miesięcy, wciąż nie znalazł się kupiec. Piosenkarka jest gotowa obniżyć wartość domu, jej mąż nie chce o tym słyszeć.
Wspomnienia
Decyzja o opuszczeniu ukochanego domu była dla Beaty Kozidrak prawdziwym ciosem. To w nim przeżyła najpiękniejsze chwile swojego życia. Wychowała córki, napisała największe przeboje. Piosenkarka z rodziną czuła się tam jak w raju.
- Ten nasz rodzinny czas jest nie do przecenienia. Zwyczajnie lubimy być razem, cieszyć się sobą, rozmawiać i śmiać. Wtedy wiem, że nasz dom żyje - mówiła w jednym z wywiadów.
W zgodzie z naturą
Ważnym punktem posiadłości był 2-hektarowy ogród, który był idealnie zaprojektowany. Andrzej Pietras spełnił każdą zachciankę Beaty Kozidrak. Piosenkarka odkryła w sobie też nową pasję, relaksowała się podczas prac w ogrodzie.
- To tam zapominam o całym świecie. Zieleń zaprojektował architekt krajobrazu. Miałam tylko jedną prośbę: żeby od wczesnej wiosny do późnej jesieni stale coś za domem kwitło - wspominała.
Trudny czas
Kiedy para zdecydowała się rozstać, a Beata zamieszkała pod Warszawą, zdecydowali się wystawić posiadłość na sprzedaż. Niestety, zbyt wysoka cena odstrasza potencjalnych nabywców. Beata i Andrzej zdecydowali się nawet przetłumaczyć ogłoszenie na język rosyjski. Mijają kolejne miesiące, a dom stoi pusty. Piosenkarka chciała też obniżyć jego wartość, jednak jej mąż nie chce o tym słyszeć.
- Jest zdania, że ten dom to ich krwawica i nie można go oddać za pół darmo. Warto zaczekać w nadziei, że w końcu trafi się kupiec – wyjawił "Rewii" znajomy pary. Miejmy nadzieję, że niebawem uda się im dojść do porozumienia.