Beata Kozidrak pracuje na najwyższych obrotach. Zdrowie dało w końcu o sobie znać
Beata Kozidrak to artystka, która zawsze w pracy daje z siebie 100 proc. i nie zamierza zwalniać tempa. Intensywny tryb życia odbił się jednak na jej zdrowiu.
Beata Kozidrak jest od ponad 40 lat na scenie, a jej popularność nie przemija. Fani nucą nie tylko przeboje, które stworzyła z Bajmem, ale także piosenki z jej solowego repertuaru. Ona z kolei raczy ich zawsze energetycznymi koncertami.
Intensywny tryb życia ma jednak swoją cenę. Organizm prędzej czy później zaczyna wysyłać sygnały ostrzegawcze, a w końcu zaczyna się buntować. Piosenkarka wyznała w wywiadzie z "Wprostem", że od jakiegoś czasu boryka się z problemami zdrowotnymi.
ZOBACZ WIDEO: Beata Kozidrak rozchwytywana przez fanów pod studiem "Dzień Dobry TVN"
Pierwsze kłopoty zaczęły się przy tworzeniu płyty "B3" i były tak dokuczliwe, że Kozidrak trafiła do szpitala. Nie mogła w pełni cieszyć się sukcesem związanym z premierą płyty.
- Nagrywając płytę, pracowałam na pełnych obrotach. Gdy wylądowałam w szpitalu, modliłam się tylko, żebym za dwa dni mogła jechać na koncert, nie zawieść kilkudziesięciu osób, które ze mną pracują i tych, którzy kupili bilety - opowiedziała na łamach tygodnika "Wprost".
Szybko okazało się, co dolega piosenkarce. Dziś Beata Kozidrak nie ma zamiaru rezygnować z intensywnej pracy, ale musi bardziej dbać o siebie i stosować do zaleceń lekarzy.
- Jestem nadciśnieniowcem, muszę brać leki, co jakiś czas pojawiać się u lekarza. Dwa razy trafiłam ostatnio do szpitala. Ale przecież każdy koncert przeżywam tak, jakbym miała grać pierwszy. I dobrze, bo rutyna w każdej dziedzinie zabija, czy w związku, czy w muzyce - wyjawiła wokalistka w wywiadzie.
- Ja to lubię. Tę adrenalinę. Niektórzy pracują w biurze, kończą pracę i idą do domu, a ja lubię podróże, być w ruchu, być z ludźmi. Jechać rollercoasterem. Po prostu żyć - podsumowała.