Beata Późniak zachwyciła Kevina Costnera. Polka, która zrobiła karierę w Hollywood
GALERIA
Jest jedną z nielicznych aktorek, którym udało się spełnić marzenie o karierze w Hollywood. Mimo iż w Polsce odnosiła znaczące sukcesy, zdecydowała się postawić wszystko na jedną kartę i wyjechać do Ameryki. Chociaż wiele osób odradzało jej ten krok - nie miała w końcu żadnych znajomości, a ze względu na europejski akcent miałaby mocno pod górkę - Beata Późniak udowodniła im, że byli w błędzie. W Stanach szybko doceniono jej ambicję i talent; zachwyciła Kevina Costnera, który polecił ją kilku producentom, a Jack Nicholson chętnie kupuje jej obrazy.
Późniak nie pozwoliła, by woda sodowa uderzyła jej do głowy; stale podkreśla, że Polska jest jej ojczyzną i kiedy tylko może, stara się odwiedzać rodzinny Gdańsk.
Fascynacja aktorstwem
Aktorstwem fascynowała się od dziecka - kiedy miała pięć lat, obejrzała "Dźwięki muzyki" i zapowiedziała rodzicom, że w przyszłości sama stanie przed kamerami. Po lekcjach biegła zaś do Teatru Wybrzeże, który mieścił się tuż obok jej domu.
- Byłam na każdej premierze, czasami po kilka razy na tej samej sztuce. Teatr to dwa kroki od Piwnej, a więc był moim drugim domem - opowiadała na portalu trójmiasto.pl
Tam też, już jako studentka łódzkiej filmówki, sama stawiała pierwsze kroki na scenie.
Nieciekawe czasy
Profesorowie ze szkoły filmowej byli pod wrażeniem jej talentu i spodziewali się, że ich studentka zrobi wielką karierę. Szybko zainteresowała sobą również filmowców - kiedy była na drugim roku, otrzymała rolę w serialu „Życie Kamila Kuranta”. Potem zaczęły nadchodzić kolejne propozycje, ale Późniak nie ukrywała, że była zaniepokojona społeczną i polityczną sytuacją w kraju.
- To były nieciekawe czasy w Polsce. Wszystko na kartki - opowiadała w "Rewii". - Chodziłam pod bramę Stoczni Gdańskiej i dawałam strajkującym stoczniowcom kiełbasę i papierosy. Nie miałam ani mieszkania, ani samochodu, ani telefonu.
Zirytowała się też, kiedy okazało się, że telewizyjny spektakl „Przedstawienie Hamleta we wsi Głucha Dolna”, w którym zagrała Ofelię, za sprawą cenzury od razu trafił na półki.
Zagraniczne sukcesy
W połowie lat 80., zirytowana zastojem w branży filmowej, podjęła decyzję o wyjeździe z kraju. Początkowo planowała wyjechać tylko na rok, by pisać pracę magisterską - ale ostatecznie postanowiła przedłużyć swój pobyt w Ameryce, zwłaszcza że zaczęła otrzymywać interesujące oferty: zaczęła pracować jako modelka i występować na scenie.
- Gdy tylko przyjechałam do Los Angeles, w czasie spotkań do nowej sztuki, producentowi spodobały się moje pomysły i zaproponowano mi reżyserię spektaklu, a więc zaraz założyłam "Teatr Discordia", teatr poszukujący i eksperymentalny - opowiadała na portalu trójmiasto.pl.
"Czułam się inna"
Udało się też jej przebić do branży filmowej, chociaż początki nie były łatwe - kiedy zaproszono ją na pierwsze przesłuchanie, miała wielką tremę.
- Byłam strasznie speszona, Amerykanki, które przyszły na zdjęcia, wydawały mi się bojowe, zacięte, ostre – wspominała. - Czułam się inna.
Dodawała też, że ze względu na swoje pochodzenie na castingach była traktowana z wyższością, odnoszono się do niej zupełnie inaczej niż do amerykańskich aktorek.
- Nie myślałam, że kiedyś się tutaj przebiję – dodawała w „Dzienniku Bałtyckim”. - Kiedy stanęłam przed komisją, zaczęli się najpierw podśmiewać z mojego imienia i nazwiska, bawili się przy tym dobrze, jak je wymawiali. Czułam, że rozmowa się nie klei.
Ale wkrótce udało się jej pojawić na ekranie i z czasem zdołała rozwinąć skrzydła.
Przyjaciółka gwiazd
W Hollywood Późniak cieszy się ogromną sympatią - reżyserzy cenią ją ze względu na profesjonalizm, inni aktorzy zachwycają się jej sposobem bycia. Zaprzyjaźniła się między innymi z Kevinem Costnerem - który, zachwycony talentem Polki, pomógł jej nieco w karierze.
- W Stanach nie jest tak, że ktoś do kogoś dzwoni i mówi: "Obsadź ją!". Natomiast jeżeli ktoś taki jak Kevin Costner powie komuś przypadkowo, w luźnej rozmowie, że współpracował z utalentowaną aktorką, która ma pasję, to jego opinia błyskawicznie idzie z ust do ust - opowiadała w "Rewii".
W wolnych chwilach Późniak rzeźbi i maluje, a jej dzieła cieszą się sporą popularnością - bardzo ceni je sobie zwłaszcza Jack Nicholson, który jest jej stałym klientem.
"To wciąż mój dom"
Późniak chętnie angażuje się też w działalność społeczną i polityczną. To ona była jedną z osób, które doprowadziły do uchwalenia ustawy wprowadzającej uznanie w Stanach Zjednoczonych Dnia Kobiet jako oficjalnego święta. Założyła również organizację non-profit Women's Day USA, która stara się nagłaśniać problemy kobiet. Choć ostatnio nie grywa zbyt wiele, jest w Hollywood osobą rozpoznawalną – zasiada w Jury Amerykańskiej Akademii Sztuki i Wiedzy Filmowej.
Do Polski wracać na stałe nie zamierza, jednak stara się odwiedzać rodzinny Gdańsk kiedy tylko ma okazję (i zdarza się jej przy okazji zagrać w jakiejś polskiej produkcji).
- To wciąż jest mój dom - podkreślała w wywiadzie na portalu trójmiasto.pl - Jak w Stanach mówię, że jestem z Gdańska, to już nie muszę dodawać "z Polski", bo mi zaraz z uśmiechem odpowiadają: wiemy, ty pochodzisz z miasta Solidarności i Lecha Wałęsy!