Beata Ścibakówna żałuje, że nie gra w kinie. "Nie pasuję do polskich filmów"
Żonie Jana Englerta nie można odmówić ani talentu ani urody. A jednak całe życie spędziła w cieniu męża, którego kariera zawsze oscylowała wokół kina. I choć Ścibakówna często pojawia się na deskach teatru to przyznaje, że boli ją brak propozycji filmowych.
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.
- Żałuję, że nie gram w filmach. Myślę, że chodzi tu o to, że reżyserzy mają swoje aktorskie stajnie. Ja nigdy do takiej się nie załapałam. Chciałabym grać, ale w Polsce robi się dużo przaśnych filmów, do których ja może nie pasuję – tłumaczy Ścibakówna.
I faktycznie, w ostatnich latach mogliśmy oglądać aktorkę tylko w serialach telewizyjnych. W 2015 pojawiła się w "Skazanych”, a w 2017 r. zagrała doktor Olgę Bujak w "Diagnozie”. Jan Englert z kolei tylko w ciągu najbliższego roku pojawi się w dwóch dużych produkcjach: "Miłość jest wszystkim" oraz "Świadek".
-* Wojciech Smarzowski ma swoich ulubionych aktorów, Małgorzata Szumowska, Patryk Vega. Czasem dopuszczają do swoich produkcji, które dominują na rynku, kogoś nowego, ale generalnie wolą sprawdzonych, ulubionych aktorów. Wiedzą, jak się z nimi pracuje, lubią ich. Przez to ja mam pole do popisu tylko w teatrze* – dodała aktorka.
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.