Beata Tadla i Jarosław Kret: brak pracy odbije się na ich związku?
Beata Tadla i Jarosław Kret
Wiadomość, że Jarosław Kret spotyka się z Beatą Tadlą, dla wielu była zaskoczeniem. Dziennikarze przez jakiś czas ukrywali łączące ich uczucie. W końcu wyszli z cienia i 3 lata temu pokazali się razem na Wielkim Teście Wiedzy Ekonomicznej.
Od tamtego czasu w ich życiu zaszły spore zmiany. Tadla i Kret zamieszkali razem - postanowili wspólnie z synem Beaty stworzyć rodzinę. Ostatnio ich spokój został zburzony. Wszystko przez zmiany kadrowe w Telewizji Polskiej.
Tadla jest jedną z dziennikarek, które w styczniu pożegnały się z pracą w telewizji publicznej. Od dwóch miesięcy 40-latka nie spędza już czasu w telewizyjnym studiu, za to wypoczywa w domu, podróżuje. To dla niej sytuacja niecodzienna, ponieważ od lat Beata była bardzo aktywna zawodowo.
Problem w tym, że jej partner wciąż jest zabiegany, zapracowany.
Kiedy zarówno Kreta, jak i Tadlę pochłaniała praca, ich związek na tym nie cierpiał. A co teraz, kiedy ich style życia są tak bardzo odmienne?
Beata Tadla i Jarosław Kret
Beata jest bardzo pracowitą, aktywną osobą. Już jako 16-latka pracowała w radiu w rodzinnej Legnicy. Od tamtej pory praktycznie nie miała przerwy, jedną redakcję zmieniała na drugą, podejmowała nowe wyzwania. Praca to całe jej życie - znajoma dziennikarki powiedziała magazynowi "Na żywo".
Niestety, zapis w umowie zakazuje Tadli pracy dla konkurencji jeszcze przez jakiś czas, więc gwiazda musi szukać sobie innych zajęć. Opieka nad synem nie jest już tak czasochłonna jak dawniej, bo chłopak jest nastolatkiem. Pozostaje więc zajmowanie się domem, który dziennikarka kupiła na kredyt razem z Kretem.
Podobno gwiazda czuje się w nim osamotniona, ponieważ jej partner nie przystopował i nadal pracuje na pełnych obrotach, gdy ona wypadła z tego rytmu.
Beata Tadla i Jarosław Kret
Jarosław nie ma wyjścia, musi jak najwięcej czasu poświęcać sprawom zawodowym. Ma przecież ważne zobowiązanie - płaci alimenty na 6-letniego syna, owoc związku z producentką Małgorzatą Kosturkiewicz.
Podobno jeszcze niedawno Tadla i Kret także zastanawiali się nad dzieckiem. To mogło jednak oznaczać, że potrzebnych będzie jeszcze więcej dochodów, których dziennikarka jest pozbawiona.
Od dłuższego czasu rozważali powiększenie rodziny. Jarek udowodnił, że znakomicie sprawdza się w roli ojca. Ograniczył swoje podróże po świecie, by więcej czasu spędzać z biologicznym synkiem Frankiem (...) Fantastycznie dogaduje się też z nastoletnim synem Beaty - twierdzi informator "Na żywo".
Już płacenie wysokich alimentów jest sporym wyzwaniem. Kret płaci na syna 5 tysięcy złotych miesięcznie, ale sądzi się z byłą partnerką o zmniejszenie tej kwoty.
Beata Tadla i Jarosław Kret
Stres związany ze sprawą alimentów i utratą pracy przez Tadlę prawdopodobnie odbija się na jej związku. Poza tym fakt, że to, co jeszcze niedawno łączyło ukochanych, teraz odeszło, może być frustrujący.
Kiedyś oboje wstawali skoro świt, żyli na najwyższych obrotach. Imponowali sobie zawodowo, a na korytarzach w siedzibie TVP okazywali sobie wiele czułości, nie bacząc na spojrzenia współpracowników. Teraz Jarek nadal żyje w takim tempie. (...) Zdarza mu się zostawać dłużej w redakcji. Wpada do domu, a potem znów znika, co coraz bardziej martwi Beatę - czytamy w "Na żywo".
Beata Tadla i Jarosław Kret
Magazyn sugeruje, że zmartwienie Tadli nie jest bezpodstawne. Kret już wcześniej zmieniał partnerki - zostawił Kosturkiewicz, a także Agatę Młynarską.
Beata zaczyna się obawiać o przyszłość swojego związku z Jarkiem. Wie, że jej partner zakochał się w energicznej dziennikarce, a nie kobiecie domowej, którą ostatnio się stała - zdradziła tygodnikowi osoba z otoczenia pary.
Czyżby rozwiązaniem problemów tej dwójki było znalezienie przez Tadlę nowej pracy?