Beata Tadla planuje sprzedać dom. Najwyższy czas zapomnieć o Jarosławie Krecie
Po głośnym rozstaniu z pogodynkiem, dziennikarka zaczyna układać sobie życie na nowo. Willa w podwarszawskim Wawrze za bardzo przypomina jej wspólne chwile przeżyte z Kretem. Z decyzji Tadli najbardziej cieszy się jej syn.
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.
Kiedy jakiś czas temu para podjęła decyzję o budowie domu, żadne z nich nie zakładało, że wkrótce ich związek się rozpadnie. Obydwoje byli przekonani, że znaleźli wreszcie swoje miejsce na ziemi.
- Stworzyli swój azyl, miejsce, w którym każde z nich miało się dobrze czuć. Połączyli dwa światy, zamiłowanie Beaty do stylu skandynawskiego i eklektyzm, lubiany przez Jarka, kolekcjonera bibelotów i pamiątek z podróży – powiedziała w rozmowie z "Na Żywo" znajoma dziennikarki.
Kiedy ich związek niespodziewanie się zakończył, Tadla została sama z synem w dużej willi. To właśnie Jasiek miał jej zasugerować, by uwolniła się od przeszłości i przeprowadziła się do Warszawy. Choć 17-latek miałby w tym także swój prywatny interes – dojazdy do miasta są dla niego uciążliwe, myśli on przede wszystkim o szczęściu mamy.
- Zależy mu na tym, by mama jak najszybciej otrząsnęła się po miłosnym zawodzie. Chce znów widzieć ją radosną i korzystającą z uroków życia – dodał rozmówca magazynu.
Jednak zanim to nastąpi, może upłynąć sporo czasu. Tadla wciąż ma do spłacenia spory kredyt, który zaciągnęła na budowę. Co ciekawe, kiedy była jeszcze z Jarkiem, dzielili się wydatkami po połowie. Niestety, obecnie może liczyć tylko na siebie.
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.