Będą sprawdzać, czy jest trzeźwy podczas spotkań z dziećmi. Ben Affleck walczy z alkoholizmem
Na jaw wychodzą okoliczności rozwodu Bena Afflecka i Jennifer Garner. Ustalenia w sprawie opieki nad dziećmi ukazują skalę problemu, z jakim zmaga się 46-letni aktor.
Pierwsze informacje o rozwodzie hollywoodzkiej pary pojawiły się w 2015 r. Spotkały się oczywiście z szokiem, zwłaszcza, że aktorzy uchodzili za zgrane małżeństwo i właśnie obchodzili 10. rocznicę ślubu.
ZOBACZ TEŻ: Ben Affleck usunął sceny seksu ze swoim udziałem
Nadzieje fanów ulotniły się definitywnie, kiedy Affleck i Garner wydali na łamach "People" oficjalne oświadczenie. Rozwód sfinalizowano dwa lata później. Już wtedy mówiło się, że aktor coraz częściej zagląda do kieliszka.
Niedawno wyszło na jaw, że 46-letni Affleck wylądował na odwyku i że walczy z alkoholizmem. Aktor był widywany w ośrodku, wiadomo było również, że wspiera go Garner.
Nie jest tajemnicą, że para pozostaje w przyjacielskich stosunkach. Najważniejsze bowiem jest dla nich dobro ich trójki dzieci – Violet Anne, Seraphina Rose Elizabeth oraz Samuela.
Teraz na jaw wyszły okoliczności ich rozwodu i powód, dla którego Affleck zdecydował się na terapię.
Okazuje się, że prawa do opieki nad dziećmi są rozdzielone między rodziców. Choć mieszkają z matką, Affleck ma wpływ na bezpośrednio dotyczące ich decyzje – takie jak edukacja czy sposób spędzanie wolnego czasu.
Affleck może też spotykać się z dziećmi. Nie ma tu jakiś specjalnych ograniczeń czasowych. Jednak zważywszy na jego obecną kondycję i fakt, że walczy z alkoholizmem, lwią część czasu dzieciaki spędzają na razie z mamą.
TMZ, który dotarł do tych informacji, twierdzi także, że dopóki Garner nie będzie w stu procentach pewna, że jej eks wyszedł na prostą, podczas kontaktów z pociechami aktor będzie poddawany kontroli. Chodzi o to, aby upewnić się, czy jest trzeźwy.
Kłopoty z alkoholem były również powodem przedłużającego się rozwodu. Garner nie chciała uderzać w byłego męża i czekała, aż wyjdzie w miarę na prostą.
Sam Affleck ostatnio odniósł się do niepokojących informacji. Przyznał oficjalnie, że przebywał na 40-dniowym odwyku, że jest alkoholikiem, ale walczy z całych sił, bo zależy mu na bliskich.
*- W tym tygodniu ukończyłem 40-dniowy pobyt w ośrodku leczenia uzależnień i pozostaję pod ambulatoryjną opieką. Wsparcie, które otrzymałem od rodziny, kolegów i fanów, znaczy dla mnie więcej, niż mogę to wyrazić. Daje mi siłę, by rozmawiać o mojej chorobie z innymi. [...] Walczę dla siebie i dla mojej rodziny. Wiele osób odezwało się w mediach społecznościowych, mówiąc o swoich własnych doświadczeniach z uzależnieniem. Chcę wam powiedzieć: dziękuję. Wasza siła jest inspirująca *– napisał na Instagramie. Oryginalny wpis zamieszczamy poniżej:
Trwa ładowanie wpisu: instagram