Bliscy wspominają Annę Przybylską: Walczyła do końca!
None
Anna Przybylska
Gwiazda nie chciała się poddać!
Anna Przybylska odeszła 5 października po wielomiesięcznej walce z nowotworem trzustki. Wspólnie z partnerem, Jarosławem Bieniukiem wychowywali trójkę dzieci: 12-letnią Oliwię, 9-letniego Szymona i 3-letniego Jana.
Niedługo po pogrzebie aktorki, jej mama zgodziła się na wywiad dla "Vivy!". Opowiedziała o tym, jak jej córka dzielnie zmagała się z rakiem.
Anna Przybylska
Zaczęła robić badania i latem 2013 roku okazało się, że to nie kręgosłup, tylko trzustka. Guz, słowo rak nie chce mi przejść przez usta - powiedziała Krystyna Przybylska. Może jakaś pomyłka, może błąd diagnozy? Ale okazało się, że nie, to była prawda. Nikt nie może sobie wyobrazić, co czuje wtedy matka. Moją mamę straciłam w 2007 roku, strasznie mi jej brak, męża pochowałam wcześniej, mój ojciec też umarł, i szwagier. Tyle śmierci wokoło, ale ta jest najstraszniejsza. Ania do końca miała nadzieję, do końca walczyła, mimo że była już bardzo słaba. Próbowała jeszcze uprawiać jogging, ponieważ przywiązywała dużą wagę do sportu, ale udało jej się tylko podbiec kilka drobnych kroczków. Nigdy jednak nie padły takie słowa: "Mamo, umieram". Jeśli chodziła się modlić do kościoła, to o życie, a nie o śmierć.
Anna Przybylska, Jarosław Bieniuk
Mama Ani wspólnie z menadżerką wspomniały, że ulubienica widzów do końca próbowała żyć tak normalnie, jak tylko się dało. Nigdy nie poddała się chorobie!
Jeszcze w piątek Ania pomogła Oliwce w lekcjach i zawiozła dzieci do szkoły, jak zwykle. Ona wszystkim w domu rządziła. Ale w sobotę była już bardzo słaba, siedziała w fotelu, rozmawiałyśmy prawie godzinę, ja płakałam, ona - nie. Dopiero wtedy widziałam, że zrezygnowała, nie to, że się poddała, zrozumiała tylko, że jest bezsilna. Przy Ani zostali najbliżsi - mama, siostra Agnieszka i Jarek - powiedziała Małgorzata Rudowska.
Anna Przybylska
A w sobotę jeszcze byliśmy z nią na spacerze. Jarek i ja. Pojechaliśmy na molo, po morzu pływały żaglówki, cudnie świeciło słońce. Ania powiedziała: "Chociażby dla takiego widoku warto było przyjechać". A potem we dwie pojechałyśmy na lody, kupiła pięć opakowań. Zjadłyśmy je po kryjomu, bo Szymka trochę bolało gardło. W domu ugotowaliśmy jej ulubione ziemniaczki, uwielbiała je. Miała wyrzuty sumienia, że tak się z Agnieszką niby poświęcamy dla niej, a ja jej na to powiedziałam: "A co innego mamy do roboty? Matka jest tylko jedna, sama mówiłaś". Wieczorem przyszła pielęgniarka Ela, powiedziała, że mogę pójść do domu i odpocząć. A Ania na to: "Mamusiu, proszę cię, nie idź, proszę zostań. Zostałam i siedziałam z nią do rana." - wspominała Krystyna Przybylska.
Anna Przybylska
Wcześniej, w tygodniku "Flesz", ukazała się rozmowa z najbliższymi przyjaciółkami Ani, które wspominały początki jej kariery. Zdradziły również, jaka aktorka była na co dzień.
Jak swoje pierwsze spotkanie z późniejszą gwiazdą wspomina Małgorzata Rudowska, jedyna menedżerka Przybylskiej? Miało ono miejsce w 1996 roku. Ania była tuż po ukończeniu liceum. Marzyła o tym, by dostać się do agencji modelek.
Anna Przybylska
To był błysk! Weszła opalona, z orzechowymi oczami, rozjaśnionymi słońcem włosami. Pierwsze skojarzenie - biała Naomi Campbell. Niesamowita. Pomyślałam: "Zrobi karierę" - opowiedziała Rudowska.
Anna Przybylska, Jarosław Bieniuk
Przypomnijmy, że Przybylska zadebiutowała na dużym ekranie w 1997 rolą Suczki w filmie "Ciemna strona Wenus" Radosława Piwowarskiego. Rok później pojawiła się w telewizji za sprawą serialu "Złotopolscy", gdzie przez 10 lat wcielała się w policjantkę Marylkę. Mimo że była znana i lubiana, nie myślała o sobie jak o ósmym cudzie świata.
Anna Przybylska
Miała kompleksy, jak każda z nas. Marzyła o tym, aby mieć umięśnione łydki jak sportowiec. Potrafiła podziwiać inne kobiety, zachwycać się kimś, mówić: "Pięknie wyglądasz". Nie traktowała kobiet jak rywalek - dodała menadżerka.
Anna Przybylska
Rudowska podkreślała także, że poza tym, iż Ania była gwiazdą, starała się prowadzić najnormalniejsze życie z dala od Warszawy. Nic jej tak nie relaksowało jak porządki we własnym domu.
Uwielbiała sterylną czystość i ogarniała dom w niebywałym tempie. Nie mogła patrzeć na mój bałagan i regularnie zmywała mi naczynia. Kiedyś otworzyła drzwi moim znajomym, którzy wpadli niespodziewanie z wizytą, z mopem w ręku. Ich miny? Bezcenne! - wspominała Anna Wróblewska, przyjaciółka Przybylskiej związana z branżą filmową. Kiedy ogłosili casting do programu "Perfekcyjna Pani Domu" śmiałyśmy się, że byłaby idealną kandydatką... - dodała z kolei Rudowska.
Anna Przybylska, Jarosław Bieniuk
Anna Przybylska miała ogromny apetyt na życie - wspaniała rodzinę, z którą chciała spędzać każdą wolną chwilę oraz fanów czekających na nowe role aktorki. Nadal trudno uwierzyć, że nie ma jej już wśród nas...