Boi się o jego zdrowie. Weremczuk odlicza dni do powrotu Strasburgera z Japonii
Gospodarz "Familiady" wyjechał w ramach programu "Lepiej późni niż później”, co humorystycznie nazywane jest "Azją Express dla emerytów”. Ta egzotyczna wyprawa spędza sen z powiek jego młodszej partnerce, która boi się o stan jego zdrowia.
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.
W wyprawie oprócz operatorów towarzyszą mu pozostali uczestnicy, między innymi Piotr Polk, Krzysztof Hanke i Władysław Kozakiewicz. Uczestnicy będą wykonywać różne zabawne zadania a problem będzie polegał na tym, że żaden z nich nie będzie mógł korzystać ze zdobyczy cywilizacji. Wyjazd jednak spędza sen z powiek jego znacznie młodszej partnerce, która martwi się o stan zdrowia swojego 71-letniego partnera.
- Tęsknimy za sobą. Każdego dnia staramy się mieć kontakt przez internet, z telefonami gorzej, bo przeważnie nie mają zasięgu, Na szczęście na bieżąco wiem, co się dzieje, ale martwię się. To jednak daleka podróż i mogą się przytrafić nieprzewidziane, niebezpieczne sytuacje – powiedziała "Dobremu Tygodniowi” Małgorzata Weremczuk.
I o ile można założyć, że w obcych krajach sędziwym panom nic nie grozi, to jednak największe niebezpieczeństwa czyhają w drobnych rzeczach.
- Brak ruchu i niskie ciśnienie na pokładzie okropnie wpływają na krążenie. Z tego powodu może dojść do zakrzepicy krwi, a to zagraża życiu. Do tego bóle kręgosłupa czy spuchnięte nogi, międzylądowanie czy zmiana czasu – martwi się partnerka.
Program w którym bierze udział prowadzący "Familiady” to nie wakacje, ale praca, gdzie od rana do wieczora panowie będą pod czujnym okiem kamer, a pomagać ma im młodszy kolega, vloger z kanału "Abstrachuje.pl".
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.