Britney Spears wraca jako "cyrkówka"

W powrót królowej popu nie wierzyli nawet jej najwięksi fani. Okazuje się, że czeka nas jeszcze niezły "cyrk".

Po jednym z największych kryzysów w światowym show-biznesie Britney wraca do gry z nową płytą i trasą koncertową.

Podobno Britney szykuje wielki show stylizowany na przedstawienia cyrkowe. Ma temu towarzyszyć odpowiednia sceneria i magiczne sztuczki.

Świetna forma Britney to duże zaskoczenie, bo jeszcze niedawno gwiazda była na zakręcie.

Cały świat mówił o jej załamaniu nerwowym i serii niepowodzeń.

W najgorszym momencie ogoliła głowę na łyso i trafiła do ośrodka terapeutycznego.

Jaka była przyczyna takiego stanu rzeczy nie wiemy. Podejrzewamy, że miało na to wpływ wiele okoliczności:

Życie w blasku flashy, nieudane małżeństwo, macierzyństwo i światowa popularność przerosły złotowłosą piękność.

Kiedy znalazła się na dnie pomoc proponowały jej największe sławy m. in. Timbaland, Justin Timberlake.

Ona odrzucała wszelką pomoc w odbudowaniu kariery i zapewniała, że sama wróci na szczyt. Wtedy nikt w to nie wierzył.

Wtedy nastąpił przełom, miała powrócić w wielkim stylu płytą "Blackout". Niestety krążek okazał się klapą. Księżniczka popu zdecydowanie nie była jeszcze gotowa na powrót.

Album "Circus" ma być jej drugą szansą na powrót na szczyty list przebojów a tytułowy singiel oraz "The Womanizer” póki co spełniają swoje zadanie.