Britney Spears została okłamana. Zabrała głos w sprawie pobytu w szpitalu psychiatrycznym
Ostatnie miesiące dały Britney Spears w kość. Wróciły jej problemy ze zdrowiem psychicznym. Ponadto okazuje się, że piosenkarka nie może ufać swoim najbliższym.
Każdy pamięta incydent z 2007 r., kiedy Britney Spears zgoliła się na łyso. I kiedy wydawało się, że kilkanaście lat po tym wydarzeniu z jej zdrowiem jest lepiej, wokalistka trafiła do ośrodka dla osób potrzebujących pomocy psychicznej. Według teorii fanów przetrzymywana była tam wbrew własnej woli.
ZOBACZ TAKŻE: Manuela Michalak: Rodzice wychowali mnie bezstresowo
Powstała nawet akcja #FreeBritney, która miała na celu zwrócenie uwagi, że być może piosenkarka jest ubezwłasnowolniona. Inicjatywę poparło wielu celebrytów z Hollywood, w tym m.in. Paris Hilton. Okazuje się, że wszystko działo się za plecami piosenkarki. Nie miała pojęcia o zamiarach swojego ojca i zespołu, z którym pracuje.
Ostatnio do mediów wyciekł list piosenkarki z 2009 r., w którym wyznaje, że była okłamywana i tłamszona przez swój zespół. Taka sytuacja pierwszy raz miała miejsce, kiedy w wieku 26 lat odebrano jej dzieci. Gwiazda przebywała wówczas w szpitalu psychiatrycznym.
Spears jawnie oskarża współpracowników o kontrolowanie swojego życia i nieustanne zastraszanie, że ponownie zostaną jej odebrane dzieci.
Media przypomniały sobie o liście po tym, jak piosenkarka oświadczyła, że ojciec wysłał ją do szpitala psychiatrycznego w kwietniu tego roku i zmusił do przyjmowania leków wbrew jej woli.
Osoba wtajemniczona powiedziała "DailyMail.com", że Spears napisała list, aby wyjaśnić okoliczności związane z jej przejściami w szpitalu psychiatrycznym w 2008 r.
- Zwykle nie miała szansy, żeby mówić i zostać wysłuchaną - powiedział informator.
Spears korzystając z chwilowej możliwości zabrania głosu wyznała, jak doszło do umieszczenia jej w szpitalu psychiatrycznym kilkanaście lat temu.
"Mój mąż Federline przyjechał, żeby odebrać synów Prestona i Jaydena. Jayden zamknął się w łazience, ponieważ nie chciał z nim jechać. Wówczas została wezwana policja. Kiedy przybyli, podobno zauważyli, że jestem pod wpływem nieznanej substancji. Zostałam zabrana ze swojego domu będąc przywiązana do noszy i przetoczona do karetki, która zabrała mnie do szpitala" - czytamy.
Piosenkarka wyznała, że ludzie kontrolujący jej życie zarobili wtedy 3 miliony dolarów.
Teraz Britney opublikowała na swoim profili na Instagramie wymowne wideo.
"Po terapii i byciu zbyt poważnym, miło się wygłupiać" - czytamy pod postem.
Trwa ładowanie wpisu: instagram