Brzuszek, który przeszkadza produkcji. Nigella ostro odpowiada
Nigella Lawson od lat uczy amatorów na całym świecie, jak gotować. Stała się symbolem kobiecości, seksapilu. Podkreśla swoje krągłości, nie ma zamiaru ich ukrywać. Ale jak się okazuje, niektórym dość mocno przeszkadzają.
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.
Brytyjka od lat jest bohaterką mniejszych i większych afer w sieci. Lawson stała się telewizyjną gwiazdą dzięki kilku programom o gotowaniu. Ale o jej życiu prywatnym jest w ostatnim czasie zdecydowanie głośniej. Tabloidy żyły jej dramatycznym związkiem z Charlesem Saatchi. Po rozwodzie Nigella długo walczyła, by media zainteresowały się jej karierą telewizyjną, a nie życiem prywatnym. I jak widać, dalej walczy o swoje.
Prezenterka postanowiła publicznie oskarżyć stacje telewizyjne, które poprawiają graficznie jej "wystający brzuch". Na Twitterze napisała: - Muszę mówić amerykańskim producentom, by nie poprawiali mojego brzucha. Nienawiść do tłuszczu i przekonanie, że wszyscy będziemy wdzięczni za poprawianie naszego ciała, jest wyjątkowo zgubne.
Nigella zauważyła, że w programach telewizyjnych nagrania są modyfikowane graficznie, by wyglądała na szczuplejszą. A to zakrawa na absurd. Zdarza się, że to celebrytki proszą wcześniej o "poprawki" produkcję. W tym wypadku Lawson nawet nie myślała, by się na siłę wyszczuplać w Photoshopie. Dołączyła tym samym do byłej prezenterki radiowej Miss Jamil, która zauważyła ostatnio w twitterowym wpisie: "Takich poprawek używa się, by zakamuflować czyjąś rasę, odmienny kolor skóry, wiek, tuszę… Tylko po to, byś nienawidziła swojej prawdziwej twarzy i swojego ciała".
Lawson opierała od lat swój wizerunek w mediach na naturalności. Paparazzi pozuje najczęściej bez makijażu. Do telewizji niemal za każdym razem wkłada obcisłą sukienkę z dekoltem, by podkreślić swoje krągłości. Na tej naturalności się wybiła i zdobyła rzeszę fanów.
To w dużej mierze dzięki tym najwierniejszym mogła wrócić do show-biznesu po skandalicznym rozwodzie. Jak wspominaliśmy, w 2013 roku w "The Sunday People" opublikowano zdjęcia, na których widać było, jak Charles Saatchi trzyma za gardło żonę. Wybuchła burza, a on tłumaczył, że tak tylko "bawił" się z żoną. Ale ruszyło policyjne śledztwo, w wyniku którego Saatchi został oskarżony o napaść, a Lawson wyprowadziła się z domu.
Nieco później w mediach pojawiły się informacje o rozwodzie. Nigella mówiła, że mąż stosował "intymny terroryzm", co było bardzo poetyckim określeniem na przemoc domową. Wyszło na jaw, że mężczyzna znęcał się psychicznie nad żoną przez długi czas. Nie pozwalał wychodzić z domu, kontrolował ją. Gdy doszło w końcu do rozwodu, powiedział, że jest rozczarowany zachowaniem Nigelli.
Cały proces praktycznie pogrzebał karierę Lawson. Były mąż zdradził w wywiadach, że ulubienica widzów brała kokainę i paliła jointy. - Dwa razy w życiu zażywałam kokainę. Raz, gdy nowotwór męża był bardzo zaawansowany i zaproponowano mu kokainę na ulżenie bólu. Zażywaliśmy ją razem sześć razy. To była dla niego ucieczka – tłumaczyła.
- Zaczęłam popalać jointy w ostatnim roku małżeństwa z panem Saatchim. Zauważyłam, że dzięki nim potrafię znieść rzeczy, które są nie do zniesienia – powiedziała.
Zobacz też: Gessler zachwyca się mamą: "Trudno jest nie być z niej dumną"
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.