Była partnerka Kreta przerywa milczenie: "Po co ten cyrk?"
None
Eks Jarosława ujawnia prawdę!
Miłość Jarosława Kreta i Beaty Tadli kwitnie. Para nie szczędzi słów na chwalenie się swoim szczęściem. Mimo że spotykają się oficjalnie dopiero od kilku miesięcy, zaręczyli się i snują plany na przyszłość. W cieniu ich miłości pozostaje była partnerka pogodynka i jego syn.
Do tej pory Małgorzata Kosturkiewicz sporadycznie pojawiała się w mediach czy na salonach. Nie komentowała też zachowania dawnego partnera. Gdy w medialnej dyskusji zaczęły pojawiać się kwestie dotyczące ich 3-letniego synka Franka, postanowiła przerwać milczenie.
"Nie angażował się!"
-_ Nie rozumiem, dlaczego ojciec, który do tej pory mało czasu spędzał z synem, nie angażował się w jego wychowanie, nigdy sam z nim nie wyjechał, nawet nie zabrał go sam na rower, a teraz w uzgodnieniu ze mną może to przecież nadrobić, walczy jedynie o to, żeby syn zobaczył, jak tata kocha inną panią i nocował w nieznanym mu domu czy w domach_ - mówi Show Małgorzata Kosturkiewicz.
Czy Jarosław Kret nie był aż tak dobrym ojcem, na jakiego się kreuje? Jego partnerka i matka ujawniają swoją wersję zdarzeń.
Różne "wersje prawdy"
Do tej pory partnerka Kreta nie wypowiadała się na tematy związane z jej życiem prywatnym. Media nie są jej obce, gdyż sama jest dziennikarką. Mimo tego zacięcie broniła siebie i swoją rodzinę przed blaskiem fleszy i piórem tabloidów.
Po ostatnich doniesieniach zdecydowała się jednak przerwać milczenie. - Nie chcę, aby mój syn dorastał w poczuciu, że stchórzyłam, nie podniosłam rękawicy lub, co gorsza, przyjęłam, że istnieją różne wersje prawdy - tłumaczy na łamach magazynu swoją decyzję dziennikarka.
O jaką "wersję " chodzi?
Nieodpowiedzialny ojciec?
Ostatnio do mediów przeciekły informacje, że matka 3-letniego Franka, złożyła do sądu pozew, w którym domaga się formalnego wyznaczenia terminów i zakresu spotkań Jarosława z synkiem. Pierwsze strony gazet obiegła pogłoska, że Małgorzata Kosturkiewicz zamierza udowodnić byłemu partnerowi, że jest nieodpowiedzialnym ojcem i chce ograniczyć mu kontakty z Frankiem.
Niedługo potem Jarosław pojawił się z synkiem w newsroomie Wiadomości. Pogodynek chwalił się i pokazywał, że jest świetnym tatą.
Zostawił je w Wigilię!
Jak dowiadujemy się z rozmowy z magazynem Show, Małgorzata z trudem zdecydowała się na wniesienie sprawy do sądu. Zależy jej jednak, by ich syn spotykał się z ojcem, nie wtedy, kiedy Jarosław będzie miał na to czas, a wtedy, kiedy Franek będzie tego oczekiwał.
- Nie rozumiem, dlaczego starania matki, która zabiega o to, aby ojciec spotykał się z synem w sposób uregulowany i systematyczny, są nazywane przez ojca próbą zawłaszczenia jego wolności - mówi dziennikarka.
Dodaje, że Jarosław tuż po rozstaniu przez miesiąc nie zabiegał o spotkania z dzieckiem.
Mama Jarka ma żal
Głos w sprawie zabrała również Dorota Kret, matka słynnych braci. Kobieta wspiera swoją nieformalną synową, którą traktuje jak córkę i nie ukrywa żalu do syna. Największy ma o to, że w Wigilię zostawił je, wyjechał do Warszawy i nie wrócił na uroczystą kolację, mówiąc, że źle się czuje.
- Trudno opisać, co poczułyśmy, kiedy niedawno w jednym z artykułów przeczytałyśmy, że Jarek spędził tę Wigilię ze swoją nową partnerką i jej synem. Nie przyszło nam do głowy, że dla Jarka to jedynie fikcja - wspomina z rozgoryczeniem pani Dorota.
Rodzina to nie "więzienie"
Matka Jarosława nie rozumie, dlaczego syn traktuje rodzinę jak "więzienie" i w mediach odgrywa "poszkodowanego mężczyznę", który poświęcał się dla dziecka. Wspomina również, że Wigilia to nie był jedyny moment, w którym Jarek je zawiódł.
Podobnie zachował się w dniu urodzin babci Małgorzaty, na które miał zawieźć matkę i Frania. - Jarek wyszedł z domu tylko na chwilkę posprzątać samochód i miał zaraz wrócić. Jednak nie odbierał telefonów. Było nam zimno, a on spóźnił się godzinę - wspomina przykre zdarzenie matka pogodynka.
To tylko koleżanka...
Dziś obie kobiety wiedzą, że spotkał się wtedy ze swoją obecną partnerką, Beatą Tadlą. Dowiedziały się tego jak zwykle, z mediów.
Początkowo pogodynek wmawiał, że była to tylko kawa i rozmowa z koleżanką. Po pewnym czasie gazety opublikowały zdjęcia Kreta obejmującego prezenterkę Wiadomości. To był cios dla Małgorzaty.
Jarku, nie kłam!
Dziennikarka największy żal ma o to, że jej były parter tak długo kręcił i nie powiedział jej prawdy. - Naprawdę rozumiem, że mógł się zakochać w innej kobiecie. Ale po co nam ten cały cyrk i nakręcanie spirali kłamstw?- zastanawia się na łamach Show.
Sam zainteresowany odmówił magazynowi komentarza w tej sprawie.