Celebryta zareklamuje wszystko. Byle mu zapłacić
Mówi się, że każdy ma swoją cenę. Oklepane powiedzonko ma swoje zastosowanie nie tylko w branży stręczycielskiej, ale również - a może przede wszystkim - w show-biznesie. Celebryta jest bowiem kimś, kto dla pieniędzy zrobi wszystko.
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.
Mowa oczywiście o reklamach. Pokutuje bowiem przeświadczenie, poparte pewnie poważnymi badaniami, że znani i lubiani to idealny magnes na konsumentów. Oznacza to ni mniej, ni więcej, że jeśli chcesz skutecznie zareklamować swój produkt, jakikolwiek by on nie był, do promocji musisz zatrudnić gwiazdy. Te z prawdziwie aktorskim zacięciem zapewniają w wywiadach, że mocno filtrują przychodzące oferty, ale rzeczywistość mocno to weryfikuje i wniosek jest tylko jeden. Celebryta zareklamuje absolutnie wszystko. A to nie zawsze kończy się dobrze.
Jeszcze w latach 90-tych gwiazdy nie musiały obawiać się konsekwencji swoich wyborów, a reklamodawcy puszczali wodze fantazji. Czy ktoś pamięta jeszcze, że diwa Edyta Górniak śpiewająco promowała margarynę, a Katarzyna Figura swoim zmysłowym głosem witała klientów erotycznej linii telefonicznej? Dzisiaj wydaje się to nieprawdopodobne, bo przecież "internet nie zapomina". I jest kilka takich przypadków, które już zawsze będą w CV celebrytów zapisane wstydliwymi zgłoskami...
Wszystko zaczęło się ponad dekadę temu. W 2006 roku, na fali ogromnego sukcesu "Tańca z gwiazdami", ówczesna prowadząca show Kasia Skrzynecka postanowiła wziąć udział w reklamie wyrobów spożywczych. Nie byłoby w tym nic zdrożnego, gdyby nie fakt, że wśród nich znajdował się pasztet. I choć nie wybijał się on specjalnie na pierwszy plan, Skrzynecka bardzo szybko została obwołana "królową pasztetów". Przyznacie, że nie brzmi to najlepiej... Kasia do dziś musi się tłumaczyć z udziału w reklamie, a wspomniany wyżej przydomek zdaje się być już nieodłączną częścią jej medialnego bytu. A szkoda, bo reklamowany przez nią pasztet był naprawdę smaczny!
Nie zawsze jednak rozchodzi się o to, czy dany produkt jest wystarczająco "glamour". Niektórym po prostu nie przystoi desperacki skok na kasę z reklamy. Wydawałoby się, że jeden z najlepiej zarabiających celebrytów w Polsce, Kuba Wojewódzki, nie potrzebuje wzbogacać się wzorem swoich kolegów i koleżanek, których regularnie krytykuje za podobne akcje. Mimo to, samozwańczego króla telewizji mogliśmy oglądać niedawno w reklamie oranżady, gdzie tradycyjnie już próbował udawać, że jest dwa razy młodszy niż wskazywałaby na to jego metryka. Bąbelki to pikuś przy jego koncie na Instagramie, gdzie niczym wzięta blogerka modowa, reklamuje, oznacza i hasztaguje markę sportowego obuwia. Cóż, jakoś na Ferrari i inne zabawki dużego chłopca trzeba uciułać. Są lepsze sposoby - na przykład robienie dobrego programu?
Jeśli nawet Kuba decyduje się na dorobienie w wątpliwej jakości reklamach, to automatycznie powinniśmy rozgrzeszać tych, którzy lata świetności również mają daleko za sobą. Bo wtedy żaden pieniądz nie śmierdzi. No, chyba, że olejem silnikowym. Jesienią 2013 roku sensacją internetu stała się reklama skupu katalizatorów pod Poznaniem, do której twarzy użyczył najsłynniejszy młody wilk, Jarek Jakimowicz. Internauci szybko zauważyli, że reklamowe faux pas polega jednak na czym innym - zamiłowanie Jakimowicza do mocnej opalenizny bardziej predysponowało go do promowania solarium albo przynajmniej opalania natryskowego. Kto wie, może nic straconego.
Mówi się, że błędy przeszłości rzucają długie cienie. Wie coś o tym Edyta Herbuś, która jak każda początkująca celebrytka, ma na swoim koncie kilka epizodów z gatunku tych wstydliwych. A te mają to do siebie, że lubią wracać jak bumerang. *W 2007 roku Edyta wzięła udział w groteskowej reklamie preparatu zwalczającego... stonkę ziemniaczaną. * I każde kolejne słowo będzie tutaj zbędne, bo to trzeba zobaczyć. Zobaczyć, zapomnieć i wybaczyć, bo Edyta Herbuś przeszła ewolucję, której inni mogą pozazdrościć.
To tylko kilka przykładów i piękna przestroga dla tych, którzy bardziej myślą o opasłym czeku niż długoterminowych konsekwencjach. Co można poradzić celebrytom? Tradycyjnie - więcej rozwagi, mniej pazerności. Skorzystają na tym wszyscy: reklamodawcy, odbiorcy i wy, drogie gwiazdy. Szanujcie się, a będzie wam dane! A póki co, nie miejcie do nikogo pretensji, że unosi się z wami swąd pasztetu.
Zobacz: Maja Sablewska zrobiła metamorfozę naszemu dziennikarzowi. Ubrała go... na różowo!
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.