Cezary P. wypiera się znajomości z gwiazdami. Co zeznał przed sądem?
GALERIA
Jakiś czas temu doszło do zatrzymania 48-letniego mężczyzny, który handlował narkotykami. Jego klientami byli głównie celebryci, politycy i biznesmani. Policji udało się złamać kod w notesie przestępcy, dzięki czemu łatwiej będzie dotrzeć do osób, które zaopatrywały się u Cezarego P. 20 listopada br. odbyła się kolejna rozprawa, z której można dowiedzieć się kilku interesujących rzeczy.
Do niczego się nie przyznaje
Przypomnijmy, że podczas pierwszej rozprawy Cezary P. zeznał, że przez całe swoje życie nie dorobił się żadnego majątku. Powiedział też, że zarabiał 2 tys. złotych miesięcznie, pracując jako zaopatrzeniowiec w sklepie żony.
Nowe zeznania pogrążą gwiazdy?
Na sali pojawili się też inni oskarżeni. Wśród nich znalazła się żona Cezarego P., Iwona, która od czasu zatrzymania męża leczy się psychiatrycznie, znajomy nauczyciel Piotr S. i córka Patrycja. Jak donosił "Fakt", na sali rozpraw zabrakło wówczas byłego menadżera Dody, byłej menadżerki Madoxa czy fryzjera gwiazd Piotra W. Na drugiej rozprawie, która odbyła się 20 listopada br., odczytano kolejne zeznania Cezarego P. Czego nowego się dowiedzieliśmy?
Wszystkiego się wypiera
Jak poinformował "Fakt", prokuratorzy pytali Cezarego P. m.in. o znajomości z osobami związanymi z programami "Taniec z gwiazdami" oraz "Szymon Majewski Show".
- Nie znam żadnego Mongoła Bilguuna A. Znam Annę G. Pytałem ją o lekcje tańca dla wnuczki. Nie znam żadnego Rafała M. Co do narkotyków u mnie znalezionych, to one są na moje własne potrzeby. Jak mam bóle, to zjadam 3 gramy w odstępie pół godziny - tłumaczył się w sądzie oskarżony.
Niespójna wersja wydarzeń
Co ciekawe, tłumaczenia Cezarego P. nie do końca pokrywają się z wersją wydarzeń przedstawioną przez byłego menadżera Dody.
- Czarek został przedstawiony mi jako diler. Trudno określić, ile kokainy kupiłem podczas naszej znajomości, ponieważ moje zakupy nie były regularne - tłumaczył przed sądem Jakub M.
Nowi klienci
Z zeznań agenta Dody wynika też, że oskarżony był stałym klientem m.in. Oliviera H. (byłego menadżera Justyny Steczkowkiej) oraz byłego męża Edyty Górniak. Jak czytamy w "Fakcie", z tym drugim był w kontakcie na 24 godziny przed tym, jak Dariusz K., będąc pod wpływem narkotyków, spowodował śmiertelny wypadek.
Żona odmówiła składania zezań
Na ostatniej rozprawie kolejne wyjaśnienia miała złożyć także żona oskarżonego. Tak się jednak nie stało. Odmówiła składania zeznań. Jak podaje "Fakt", stwierdziła jedynie, że "prokurator zmusił ją do obciążenia męża, strasząc ja i córkę więzieniem". Przypomnijmy, że Cezaremu P. grozi 15 lat więzienia.