Cezary Pazura w mocnej rozmowie: "Wszyscy mnie zawiedli, gdy szukałem oparcia"
[Galeria]
Cezary Pazura udzielił właśnie pierwszego wywiadu po premierze filmu "Psy 3. W imię zasad", gdzie gra jednego z głównych bohaterów. Opowiedział o swojej roli, ale rozmowa w magazynie "Pani" dotyczyła też jego całej kariery, dzieciństwa, życia oraz miłości i związku z Edytą.
Pazura o roli Waldemara Morawca
Waldemar "Nowy" Morawiec to jedna z ważniejszych postaci całej trylogii "Psy". Były funkcjonariusz UB i policji w każdej części jest zupełnie innym człowiekiem, co podkreślił sam Pazura. Aktor przyznał, że ukazanie zmian w podejściu do życia nie było trudnym zadaniem.
- Też się w tym czasie zmieniłem, mam inną wrażliwość, większe wyczucie rytmu, panowania nad emocjami. Ale chcę powiedzieć głośno - że bardzo mi pomógł Bogusław Linda. (...) Otworzył mi oczy. Poprosiłem go, żeby mnie pilnował, gdybym w dublach przekraczał granicę zdrowego rozsądku - powiedział.
- Miałem dwa tygodnie przerwy w "Psach 3", bo nie byłem potrzebny, przyjeżdżam i mówię do Władka Pasikowskiego: "Miałem sen. Śniło mi się, że zagrałem źle scenę, a ty mówisz: "Pazura, debilu, jeszcze raz!", a ja w duchu ucieszyłem się. I psułem wszystkie duble, żeby grać jeszcze raz" - wspomniał.
Straszenie brata i trudy dzieciństwa
Pazura miał bardzo kolorowe dzieciństwo. Często zostawał sam z młodszym bratem i musiał się nim opiekować. - Miałem przerąbane, więc żeby go porządnie przestraszyć przed snem, czytałem mu opowiadania Edgara Allana Poe. To były moje pierwsze wprawki aktorskie. Robiłem wszystko, żeby się bał, aż w końcu zaczynał jęczeć: "Carek, psestań", bo jeszcze słabo mówił. (...) I o to mi chodziło. W końcu poskarżył się, że nie chce zostawać z Carkiem - opowiadał.
Poza droczeniem się z bratem starał się korzystać z dzieciństwa jak każdy, ale nie miał lekko. Wstawał na autobus do szkoły o godz. 5:30. Czasem brakowało ciepłej wody w domu, bał się mieć kłopoty u rodziców.
- W stanie wojennym zarywałem noce w komitetach kolejkowych, żeby kupić np. kurczaka. To był koszmar. Masz klasówkę, a jesteś wykończony, chcesz podobać się dziewczynom, a nie umyłeś głowy, bo ciepłej wody nie było. Psikałem mamy lakierem po głowie, żeby zrobić fryzurę. Kiedyś zgubiłem rękawiczki, ale bałem się w domu powiedzieć, żeby nie dostać od ojca wpierdzielu. I tak chodziłem z rękami w kieszeniach, aż mi porządnie przemarzły. Podobała mi się jedna dziewczyna, ale ja się jej nie podobałem, bo mam czerwone ręce - mówił.
Cezary Pazura i wiara w Boga
Aktor nie ukrywał, że jest wierzącym człowiekiem, a w przeszłości wiara miała duże znaczenie w jego życiu. Szybko został ministrantem i czuł się dobrze obok księdza podczas mszy. - Kościół to było dla mnie ważne miejsce w życiu, bo ja się tam dowiadywałem prawdy, o której nie uczyli nas w szkole - stwierdził.
- Jak studiowałem, przyjeżdżałem do księdza Heńka, żeby poopowiadać, co słychać, a on zawsze miał dla mnie jakieś papierosy z Peweksu, żebym mógł zaszpanować na uczelni. (...) Myślę, że udało mi się swoje życie postawić na trzech nogach, a jak tak postawisz stół, to się nie chwieje, nawet gdy te nogi są nierówne. Były nimi: rodzina, szkoła i Kościół - powiedział Pazura.
Szok związany ze studiami
Pazura nie dostał się do szkoły filmowej w Łodzi za pierwszym razem. Wtedy myślał, żeby obrać inną drogę życiową. - Sam zniechęciłem się do zdawania po pierwszej porażce. (...) Wróciłem do domu i nie wiedziałem, co robić, bo wszyscy mnie zawiedli, gdy szukałem oparcia - wspomniał. Złożył papiery do szkoły gastronomicznej, żeby uniknąć wojska.
Na studia udało się dostać za drugim razem, ale załapał się na jedno z ostatnich wolnych miejsc. - Dostałem się, ale z odwołania. Były trzy nazwiska z tą samą liczbą punktów. Szlag mnie trafiał, że nie miałem punktów za pochodzenie, bo byłbym drugi na liście. Nie rozumiałem, dlaczego ja, który pierwszy raz byłem w teatrze w klasie maturalnej, mam mniej punktów od syna krawca z Warszawy, który otarł się o zespół Gawęda - opowiadał.
Trudne momenty w życiu
Jednym z trudniejszych momentów w jego życiu było, gdy za młodu sam musiał się zajmować z dzieckiem, a kariera jeszcze mu się nie rozkręciła. Często wieczorami płakał i użalał się nad sobą. Miał na głowie komornika. - Siedział u mnie co chwila. Mówiłem, że nie mam pieniędzy, a on na to, że nie ma mi nawet co zabrać - wspomniał.
Oprócz tego miał wiele nieprzyjemnych sytuacji z prasą. Często trafiały sprawy do sądu. Za wszelką cenę chciał wygrywać z tabloidami i ich kłamstwami. - Bolało mnie to, że w sądzie mecenas drugiej strony mówił: "Pan wybrał taki zawód". Jaki ja sobie wybrałem zawód? Żeby mnie ktoś lżył i poniżał? Nikt sobie takiego zawodu nie wybiera - powiedział.
- Najbardziej bolesne było to, że w końcu dotarła do mnie świadomość, iż mimo mojej wielkiej popularności byłem tak naprawdę sam jak palec - dodał.
Edyta to "ta jedyna"
Cezary Pazura obecnie jest związany z Edytą, z którą tworzy szczęśliwą rodzinę. W wywiadzie przyznał, że to najlepsze, co mogło go w życiu spotkać.
- Jak spotkałem Edytę, poczułem, że już nic mnie nie czeka, że to jest ona. (...) Gdybym miał szczęśliwe małżeństwo, to nigdy bym jej nie zaczepił w pociągu. Czuję się dziś tak, jakbym wcześniej w życiu chodził po krzywej drabinie, a ona mi ustawiła tę drabinę równo. Zrozumiałem, co jest ważne w życiu, co mniej ważne, a co jest najważniejsze. Edyta mi wyprostowała życie. Przestałem mieć lęki, obawy, bo w końcu wiem, gdzie jest meta - stwierdził.
Dodatkowo dzięki niej zaczął być aktywny w mediach społecznościowych i prowadzić kanał na portalu YouTube.