Ciąg dalszy afery w związku z zatrzymaniem chłopaka Dody. Jest oficjalne stanowisko wokalistki
Kilka dni temu policja zatrzymała Emila S., obecnego partnera Dody. Początkowo nie było pewne, jaki dokładnie postawiono mu zarzut. Według "Gazety Finansowej", oboje byli zamieszani w "próbę wymuszenia ponad miliona złotych na warszawskim biznesmenie". Pełnomocnik Dody i Emila S. przedstawił ich stanowisko wobec stawianych zarzutów.
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.
Jak poinformowano wcześniej, Doda i Emil S. podobno wynajęli gangsterów, którym mieli zapłacić 300 tys. złotych za uciszenie Emila Haidara, byłego narzeczonego piosenkarki. W międzyczasie w sprawie pojawiły się nowe fakty. Prokuratura postawiła Emilowi S. zarzuty podżegania do przestępstwa. Co więcej, w chwili zatrzymania mężczyzna miał przy sobie narkotyki. Emila S. ostatecznie zwolniono za poręczeniem majątkowym, a pełnomocnik Dody wydał oświadczenie w tej sprawie.
- Odpowiadając na rozpowszechniane, nieprawdziwe informacje dotyczące zatrzymania partnera biznesowego Doroty Rabczewskiej, Emila Stępnia, należy wskazać, iż nie był on osobą aresztowaną, a jedynie zatrzymaną do dyspozycji prokuratora. Po złożeniu obszernych wyjaśnień w KRP Warszawa II oraz w Prokuraturze, prowadzący postępowanie, dokonując wnikliwej oceny zgromadzonego materiału uznał, że brak jest jakichkolwiek podstaw do stosowania środków aresztowych, a wystarczającym zabezpieczeniem toku postępowania będzie poręczenie majątkowe - czytamy w nadesłanym nam komunikacie (zachowano oryginalną pisownię).
- Emil Stępień, wbrew twierdzeniom części komunikatów, nie przyznał się do stawianego zarzutu udziału w nakłanianiu Emila Haidara do określonego zachowania, obszernie wyjaśniając brak swojego związku ze zdarzeniami, w których pokrzywdzonym stał się Emil Haidar. Drugi z zarzutów, dot. ujawnienia śladowych ilości substancji psychoaktywnych w jednym z jego mieszkań, wynajmowanym wcześniej osobom trzecim, został rzetelnie wyjaśniony i nie jest przedmiotem dalszych działań policji - pisze adwokat wokalistki.
To jednak nie wszystko. Mecenas Adam Gomuła oprócz wyjaśnienia sytuacji Emila S. zaznaczył, że wokalistka w rzeczywistości nie ma nic wspólnego ze sprawą.
- Należy stanowczo podkreślić, iż osoba pani Doroty Rabczewskiej nie była ani nie jest przedmiotem zainteresowania w tej sprawie, w szczególności brak jest związku jej osoby z trwającym postępowaniem. Świadczy o tym również fakt, iż prowadzący postępowanie nadal nie widzi konieczności jej przesłuchania. Jednocześnie Emil Stępień zaprzecza sugerowanym informacjom, aby ukrywał lub rozpowszechniał film na którym pokrzywdzony poddaje się tzw. "innym czynnościom seksualnym".
Co więcej, prawnik piosenkarki podkreśla, że sytuacja wpłynęła na interesy jego klientki, jako początkującej producentki.
- Zdarzenia ostatnich dwóch dni nie tylko nie wpłynęły negatywnie na produkcję kolejnej części "Pitbulla", ale dodatkowo zainspirowały producenta do stworzenia nowego wątku w filmie. Już wkrótce na przygotowywanej konferencji prasowej zaprezentowane zostaną bliższe szczegóły - podsumował mecenas Adam Gomuła.
Doda, mimo ostatnich zawirowań, nie zawiesza swojej działalności. Przeciwnie, wydaje się niewzruszona zaistniałą aferą, wywiązuje się ze swoich zobowiązań i spotyka z fanami. Pojawi się m.in. na organizowanej z okazji 15-lecia gali Fundacji Spełnionych marzeń w Teatrze Kwadrat.
Zobacz także: Sąd skazał Dodę za porysowanie samochodu Haidara
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.