Colin Farrell przechodzi trudny okres. Jego problemy poruszyły Alicję Bachledę-Curuś
GALERIA
Colin Farrell przechodzi trudny okres, donosi kolorowa prasa. Gwiazdor ostatnio rzadziej pojawiał się na ściankach i filmowych premierach, paparazzi dołożyli więc wszelkich starań, by ustalić, gdzie przebywa. Jak się okazało, na początku kwietnia pojawił się w dresie i ciemnych okularach w słynnym ośrodku odwykowym The Meadows, choć początkowo incognito niewielu go poznało. Gdy informacja wyszła na jaw, wzbudziła podejrzliwość mediów. Tym bardziej, że aktor w przeszłości był już na odwyku. Trafił tam w 2005 r., po 16 latach picia. Teraz znów sprawy zaczęły wymykać mu się z rąk, więc postanowił odzyskać kontrolę nad życiem.
- Poczuł, że jeszcze tydzień, i znów zacznie sięgać po alkohol. Dlatego poprosił o profesjonalną pomoc, odciął się na jakiś czas od świata – wyjawiła amerykańskiej kolorowej prasie osoba z otoczenia gwiazdora. Ostatnie wydarzenia zaniepokoiły jego bliskich. Na szczęście może liczyć na duże wsparcie, w tym byłej ukochanej
Sporo zmartwień
Mówi się o tym, że terapia w klinice The Meadows jest wyjątkowo skuteczna. Najwyraźniej pobyt tam pomógł nieco aktorowi, bo już na początku maja znów można było go zauważyć na oficjalnych imprezach. Pojawił się np. na gali charytatywnej organizowanej przez Irish Funds, podczas której otrzymał nagrodę dla ambasadora kultury irlandzkiej.
Choć uroczyste wydarzenie zdecydowanie było powodem do radości, znajomi wciąż niepokoją się o aktora. Goście obecni na gali relacjonowali, że nie wyglądał najlepiej, miał podkrążone oczy, więcej siwych włosów, a na twarzy słaby uśmiech.
Nie jest już na szczycie
Jak podaje zagraniczna prasa, jego zmartwienia biorą się nie tylko z obaw o powrót do nałogu. Nie może co prawda narzekać na brak pracy, ale dawno już nie dostał dużej, znaczącej roli. Mówi się o tym, że czasy jego świetności już minęły.
- Wie, że czasy największej świetności ma za sobą. A role na miarę Aleksandra Wielkiego są już dawno poza jego zasięgiem. W Hollywood nastąpiła zmiana pokoleniowa i to młodsi aktorzy są na topie, dostają role amantów czy wielkich bohaterów – mówią informatorzy kolorowej prasy za oceanem.
Wszystko dla dzieci
Nie ma się więc co dziwić, że aktor przechodzi trudny okres. Choć zawodowo nie ma zbyt dobrej passy, ma świetną motywację by to odmienić i wrócić do hollywoodzkiej formy. Przede wszystkim ze względu na dzieci nie może sobie pozwolić, żeby nałóg znów nim zawładnął. Tym bardziej, że bardzo dba, by mieć dobry kontakt z dziećmi, nie chce ich zawieźć i dopuścić, by obwiniały się za jego błędy.
- Strach i wstyd, że zawiedzie się swoje dzieci, jest chyba najsilniejszym uczuciem, jakie popycha mężczyzn do działania. Choćbym nie wiem co robił i gdzie był, moi synowie mają tę żelazną pewność, że kocham ich bezwarunkowo – mówił w jednym z wywiadów.
Uczestniczy w życiu syna
Jak się okazuje, Farrell nie rzuca słów na wiatr. Jak mówi informator „Dobrego tygodnia”, jest cały czas obecny w codzienności małego Henry’ego, zabiera go na spacery czy różnorodne zajęcia.
- Colin nie jest weekendowym tatą i choć nie mieszka z dziećmi, spędza z nimi więcej czasu niż niejeden rodzic pracujący na etacie. Jest w życiu Henia obecny na co dzień – powiedział tygodnikowi znajomy Alicji Bachledy-Curuś.
Może liczyć na wsparcie
Właśnie ze względu na tak dobre relacje, ostatnie problemy gwiazdora zaniepokoiły Alicję Balchedę-Curuś i ich synka. Aktorka nie ukrywała, że nawet po rozstaniu Farrell zawsze będzie ważną osobą w jej życiu i wyjątkowo ceni go za miłość, jaką obdarza ich synka. Dlatego też, jak podaje „Dobry tydzień”, jest gotowa, by wspierać byłego ukochanego i pomóc przetrwać trudny czas.
Colin jest jedną z najważniejszych osób w jej życiu. Jest ojcem jej syna, i zawsze będą przez to sobie bliscy. Zrobi wszystko, by pomóc mu zmierzyć się z demonami przeszłości - podsumowuje rozmówca tygodnika.