Córka Paula Walkera miała aborcję. "Miałam szczęście, że trafiłam na dobrego lekarza"

24 czerwca Sąd Najwyższy USA orzekł, że amerykańska konstytucja nie gwarantuje prawa do aborcji, a sprawa regulacji aborcji leży w gestii władz stanowych. Sąd odwrócił tym samym dotychczasowy stan prawny obowiązujący od 1973 roku i precedensowej decyzji w sprawie Roe przeciwko Wade. Na reakcję władz stanowych nie trzeba było długo czekać, a to ze względu na przecieki z sądu i spodziewaną przez wszystkich decyzję o zniesieniu prawa legalizującego aborcję. W praktyce decyzja Sądu Najwyższego oznacza, że aborcja natychmiastowo zostanie zakazana w 13 amerykańskich stanach. Pierwszym stanem, który zdecydował o zakazaniu aborcji jest Missouri.

Przekreślenie wyroku Roe vs. Wade wywołuje ogromną dyskusję nie tylko w Stanach, choć stamtąd płynie najwięcej głosów oburzenia. W sieci nie brakuje komentarzy, że dziś w USA więcej praw ma broń niż kobieta. Swoim zdaniem podzieliła się Meadow Walker, córka tragicznie zmarłego Paula Walkera, gwiazdora "Szybkich i wściekłych".

"Dziś miała miejsce potężna porażka w naszej historii - ogromna niesprawiedliwość dla kobiet w całych Stanach Zjednoczonych. Są niezliczone ilości kobiet, które zmagały się z decyzją o aborcji. Ja też stanęłam przed tym wyborem, ale w 2020 r., gdy świat zapadał się przez pandemię, zdecydowałam się na aborcję" - napisała Meadow na Instagramie.

"To bardzo prywatne, intymne doświadczenie - takie, jakie powinno być. Miałam szczęście, że trafiłam na dobrego lekarza, który wspierał mnie w tym niełatwym wyborze - z jego pomocą, jestem dziś szczęśliwą, zdrową osobą" - dodała.

Walker przyznała, że przerażający jest fakt, że kobietom, które już teraz marginalizuje się w społeczeństwie, odebrano możliwość terminacji ciąży, co jest - jej zdaniem - największą zbrodnią przeciwko nim. Na koniec modelka zaznacza: "Zakazanie aborcji nie sprawi, że one znikną. Znikną bezpieczne aborcje".