"Czasem składamy się po 10 groszy na frytki". Beata Tadla nie rozpieszcza syna
Janek Kietliński, 17-letni syn dziennikarki nie należy do grzecznych chłopców. Na Instagramie często pokazuje się w niedwuznacznych sytuacjach, o których sławna mama wolałaby zapewne nie wiedzieć...
Na zdjęciach Janek ostentacyjnie pali papierosy i pozuje przy butelkach alkoholu. Jest też kilka zdjęć z imprez, na których towarzyszą mu młode, najwyraźniej zainteresowane nim dziewczyny. A przecież imprezy i używki, to nie jest tania rzecz.
- Od września opiekuję się dziećmi znajomej. Dzięki temu dostaję około 100 zł w tygodniu, co zupełnie wystarcza na zabawę w weekendy - mówi w wywiadzie dla Faktu
- Mam wielu znajomych z zamożnych rodzin. Jeśli dostaję zaproszenie od kogoś takiego, to zabawa z nim nie wymaga ode mnie wkładu finansowego.- dodaje.
Jak się okazuje, Janek nie tylko nie szasta pieniędzmi, ale wręcz przeciwnie. Bywa, że z kolegami składają się na jedzenie. -Nie bawię się ponad stan ani nie dostaję od mamy kokosów. Wręcz przeciwnie, często jestem w grupie znajomych, z którymi składamy się po 10 groszy na frytki, bo nie mamy na nic innego.
Chłopak szybko jednak wyjaśnia, że nie głoduje. Dostaje kieszonkowe, a poza tym pomaga mu tata, który zawsze wspiera go na różne sposoby.
Janek zatem nie czerpie żadnych benefitów z bycia synem sławnej dziennikarki i nie ma zamiaru tego wykorzystywać. Z mamą są blisko i mają dobry kontakt. Ostatnio, towarzyszył jej za kulisami "Tańca z Gwiazdami", bo jak twierdzi – Robię to nie po to, żeby się pokazać, ale żeby okazać jej swoje wsparcie.
Beata Tadla jest nie tylko ulubienicą telewidzów, ale również niezłą tancerka W ubiegły piątek, wraz z partnerem Janem Klimentem, ujęli jurorów tańcem współczesnym czym zapewnili sobie uczestnictwo w siódmym odcinku.
