Czekaliśmy na to 8 lat! Wreszcie przerwała milczenie i wróciła na scenę
Po sześciu latach psychoterapii, walce z przeszłością i depresją Robyn powraca silniejsza niż kiedykolwiek. "Byłam sparaliżowana swoim smutkiem" - zdradza piosenkarka.
Kim jest Robyn?
Zadebiutowała w 1995 roku albumem "Robyn Is Here", zadziwiając krytyków, a piętnaście lat później po "Body Talk" nazywano ją najbardziej wpływową artystką muzyki pop ostatnich dwudziestu lat. Niezależnie czy to brzmienie rodem z funkowych dyskotek lat 90, czy elektroniczne dźwięki syntezatorów, Robyn swoją muzyką porusza. Wsiąka w słuchacza i zostaje w nim na długo. Trafia do niego. Bawi, wprawia w nostalgiczny nastrój, jednocześnie zachęcając do energicznego tańca.
Robyn, czyli Robin Carlsson, szwedzka piosenkarka reprezentująca sensualną mieszankę popu i RnB. Wywarła ogromny wpływ na światową scenę muzyczną. Blondynka o porcelanowej cerze, feministka, która uparcie dążyła do uwolnienia muzyki pop z mainstreamu. W wieku 16 lat powiedziała w wywiadzie dla szwedzkiego magazynu, że nie będzie produktem. I do tej pory się tego trzyma.
Chciała być prawdziwą, wolną i niezależną artystką, której atutem będzie talent. Znak rozpoznawczy piosenkarki to muzyka, która sprawia, że jednocześnie chcemy tańczyć i płakać. Porywająca, z nutą tęsknoty i smutku, emocjonalna, zmuszająca do refleksji. Przyjaciel Robyn, muzyk Joseph Mount, cytowany przez "The Guardian", twierdzi, że po dwutysięcznym roku styl artystki można było usłyszeć w więcej niż jednej piosence, na płytach każdego artysty pop tamtych czasów. Jej wpływ słychać także na nagraniach m.in. Charli XCX, Zary Larsson, Lorde czy Ariany Grande. Artystka przekonała się jednak po latach, jak trudna do zniesienia może być sława.
Ciężar przeszłości
W 2010 roku piosenkarka rozpoczęła regularne sesje z psychoterapeutą i przerwała karierę muzyczną. Regularność w tym przypadku oznaczała, nawet cztery sesje tygodniowo, przez sześć lat trwania terapii. Robyn zdradziła, że jej wczesny początek kariery muzycznej (16 lat) miał na nią negatywny wpływ. Ukształtowało to, jak siebie postrzegała, zmieniło kontakty z rodziną, przyjaciółmi i partnerami. Zagubiona poddała się depresji. "Na początku byłam bardzo, bardzo przestraszona, sparaliżowana swoim smutkiem" – cytuje jej wypowiedź "The Cut". Dzięki psychoterapii odnalazła siebie i zrozumiała, jak ważne są więzi z najbliższymi. Odnalazła poczucie siły i lekkość, jak to określiła. Stała się wolna. Powróciła do przeszłości, przeanalizowała ją i zaakceptowała.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Wielki powrót
Po długim leczeniu i ośmiu latach milczenia Robyn wydaje nową płytę "Honey". Jest dla niej bardzo osobista. W brzmieniu oddaje jednocześnie smutek i melancholię, który towarzyszył jej przez ten trudny czas, ale także poczucie wolności i radość. Miała trudne zadanie. Comeback po tylu latach? W czasach, w których informacje przelatują przed oczyma w ekspresowym tempie, a gwiazdy osiągają sukces i wypalają się w ciągu miesięcy. Fani czekali na nowy album ze zniecierpliwieniem. Zachodnie media zalała fala zapowiedzi krążka i tekstów dotyczących artystki.
Album ukazał się 26 października, wydany przez wytwórnię Island Records, współpracującą wcześniej z m.in. Amy Winehouse, Bobem Marleyem, czy Justinem Bieberem. Podczas nagrywania artystka postawiła na hipnotyczne piosenki, które nie mają początku ani końca. Nie skupiała się na melodii, jak wcześniej. Nie chciała się muzycznie powtarzać. I rzeczywiście słuchając Honey, wydaje się jakby utwory przechodziły przez siebie gładko, tworząc spójną całość. Opowiadają historię, angażując słuchacza.
5 listopada zaanonsowała pierwszy koncert na trasie koncertowej promującej jej nowy album. Królowa Pop-u powróciła. Pozostaje czekać na jej trasę koncertową, którą otworzy występ w Nowym Yorku na Madison Square Garden 8 marca przyszłego roku.